Reklama
Reklama

Ola Szwed: Mój tata nie jest moim biologicznym ojcem

Ola Szwed (22 l.) miała rok, gdy jej rodzice się rozstali. Ojciec zniknął z jej życia. Na jego brak nigdy jednak nie narzekała...

"Mój tata nie jest moim biologicznym ojcem" - wyznaje Ola w wywiadzie dla "Przyjaciółki".

"Miałam rok, gdy rodzice się rozwiedli. On pojawił się w naszym życiu, gdy miałam sześć lat. Śmieję się dziś, że ja sobie tatę wybrałam".

Rolę ojca przejął nowy partner matki. Kiedy pierwszy raz pojawił się w domu, Ola nie chciała go puścić, usiadła mu na kolanach i stwierdziła: 'Nigdzie nie pójdziesz, zostajesz z nami'". Szybko zaczęła nazywać go swoim ojcem.

"Przy drugim spotkaniu powiedziałam: 'Nie jesteś wujek, jesteś tata'. Moja mama zzieleniała, bo wykręciłam najgorszy z możliwych w tej sytuacji numerów. Ale po latach dowiedziałam się, że w momencie gdy to usłyszał, pomyślał, że właśnie tak, to jest to miejsce i kobieta, z którą chce być. A to jest jego dziecko i nie jest ważne, że nie jest z nim spokrewnione. I ja zawsze się czułam jego dzieckiem, córeczka tatusia" - mówi.

Reklama

Szwed podkreśla dziś, że zawsze mogła liczyć na wsparcie ze strony "przyszywanego ojca". Co więcej, mężczyzna nigdy nie dał jej odczuć, że nie jest jego córką.

"Kiedy moja mama się denerwowała, że mogę sobie z czymś nie dać rady, mój tatuś z kamienną twarzą i stoickim spokojem mówił: 'Ania, to jest nasze dziecko, ona sobie ze wszystkim poradzi".

MWMedia/pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Szwed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy