Reklama
Reklama

Patrycja Markowska i Jacek Kopczyński: Szykuje się ślub w tropikach?

Gdy niedawno wróżono im rozstanie, oni śmiali się z plotek. Ich miłość z każdym rokiem się umacnia. I niewykluczone, że wkrótce ją usankcjonują.

Marzę, żeby tata zaśpiewał na naszym weselu. To będzie najcudowniejszy prezent - wyznała osiem lat temu Patrycja Markowska (36). Córka lidera Perfectu - Grzegorza Markowskiego (63) - była szaleńczo zakochana w aktorze Jacku Kopczyńskim (45).

Właśnie została mamą ich syna Filipa i nie miała nawet czasu, by wybrać suknię ślubną. Wychowanie dziecka okazało się trudniejsze niż przypuszczała. A wokalistka nie chciała też rezygnować z kariery. Matrymonialne plany zeszły więc na bok. Ale niewykluczone, że niebawem Patrycja i Jacek powiedzą sobie "tak"...

Reklama

Jak napisał niedawno jeden z tabloidów, piosenkarka w końcu dojrzała do decyzji o wyjściu za mąż. Miało się to stać pod wpływem księdza, który przygotowuje jej syna do pierwszej komunii. - Patrycja zbliżyła się do Boga i odpowiedziała sobie na pytanie, co jest w życiu ważne. Teraz chodzi z Filipem na msze święte i podchodzi do życia bardziej odpowiedzialnie - podano.

Zasugerowano, że ślub wokalistki odbędzie się w przyszłym roku. Jednak, jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", prawda wygląda nieco inaczej... - Patrycja zawsze była blisko Boga, nie musiała przechodzić spektakularnej przemiany, bo pochodzi z bardzo religijnej rodziny - twierdzi jej znajoma.

- Jest przecież bratanicą Rafała Markowskiego, biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej. Ze stryjem ma od dziecka świetny kontakt. Na dyskusjach o wierze i Bogu spędzili wiele godzin. Te lekcje katechizmu głęboko wzięła do serca - podkreśla informator.

Ci, którzy znają gwiazdę, wiedzą, że marzyła o ślubie kościelnym. I ubolewała, że jest on niemożliwy, bo jej ukochany to rozwodnik. Gdy poznała go w 2006 r., oczarował ją, ale gdy dowiedziała się, że nie jest wolny, odrzuciła jego zaloty. - To był dla mnie dramat. Długo walczyłam z tym uczuciem - wyznała w jednym z wywiadów.

Kopczyński czuł jednak, że Patrycja to kobieta jego życia i usilnie o nią walczył. Gdy odzyskał wolność, natychmiast oświadczył się ukochanej. I został przyjęty. - Do tej pory zakochiwałam się w tzw. niebieskich ptakach, ale na szczęście ojca dla dziecka wybrałam sobie absolutnie odpowiedzialnego. Mężczyznę na życie trzeba sobie wybrać nie tylko sercem, ale i rozumem, bo on będzie musiał dużo znieść - wychwalała ukochanego Markowska.

Zdradziła, że urzekł ją tym, że ma dobry kontakt z byłą żoną i jest wspaniałym ojcem dla syna Maksa (13). Opowiadała, jak spełniał jej zachcianki, gdy była w ciąży z ich dzieckiem. Gdy zmagała się z depresją poporodową, opiekował się synem. - Przetrwałam dzięki Jackowi, który dawał mi wiele ciepła - wyznała.

Im dłużej para żyła razem, tym mniej zaczęło zależeć jej na hucznym weselu. Pytania dziennikarzy, kiedy zostanie żoną Jacka, zaczęły Patrycję irytować. - Sankcjonowanie miłości papierkiem z urzędu nie jest nam potrzebne. Jak coś ma trwać, będzie trwało i bez pieczątki urzędu stanu cywilnego - mówiła.

Jednak gdy w listopadzie br. w prasie opublikowano zdjęcia Patrycji i muzyka Leszka Możdżera, okazujących sobie czułość, pojawiły się pogłoski, że artystka chce odejść od Jacka. Ten wyśmiał jednak plotki o romansie ukochanej. - To jakaś bzdura! - skomentował ostro. Czy rzeczywiście para się pobierze?

Gdy dziennikarze tygodnika "Na Żywo" zadzwonili do menadżera Patrycji, Jacka Jastrowicza, nie zdementował tych doniesień. Inny bliski znajomy zdradził, że przed świętami zakochani wybierają się na narty, zaś po Bożym Narodzeniu lecą na wakacje do ciepłych krajów. Czy to tam, z dala od wścibskich paparazzich, powiedzą sobie "tak"? Ten plan wydaje się prawdopodobny. Z pewnością w uroczystości weźmie też udział ojciec Patrycji i, zgodnie z jej marzeniem, zaśpiewa na ślubie.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Patrycja Markowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy