Reklama
Reklama

Paweł Królikowski zdał sobie sprawę, że musi o siebie zadbać!

Zrozumiał, że konieczne jest zaglądanie do kalendarza...

Gwiazda serialu „Ranczo” i telewizyjnego show „Twoja twarz brzmi znajomo”, ale przede wszystkim spełniony mąż i odpowiedzialny ojciec pięciorga dzieci. Paweł Królikowski (55) nie może narzekać na brak obowiązków.

Zawsze żył aktywnie, łącząc rodzinne sprawy i karierę zawodową.

Dziś jednak bardziej o siebie dba. Z powodu kłopotów ze zdrowiem zrozumiał, że nie jest niezniszczalny.

Choroba nauczyła go pokory

W zeszłym roku aktor przeszedł poważną operację usunięcia tętniaka mózgu. Sam długo bagatelizował objawy. Choć bóle głowy bywały nie do zniesienia, ani myślał rezygnować z aktywnego stylu życia. To jego żona, aktorka Małgorzata Ostrowska-Królikowska, pierwsza zauważyła chorobę męża.

Reklama

Potworny ból połączony z zawrotami głowy, kłopotami z widzeniem i wymiotami spowodowały, że żona serialowego

Kusego z „Rancza” od razu wezwała pogotowie. Aktor trafił do jednego z warszawskich szpitali, gdzie przeszedł operację wycięcia tętniaka. To właśnie szybka reakcja Małgorzaty uratowała mu życie. 

"Gdyby nie Małgosia, pewnie by mnie tu z wami nie było" – wyznał szczerze w jednym z wywiadów.

Te trudne doświadczenia zdrowotne sprawiły, że aktor przewartościował swoje życie. 

"Jak pisał w jednym ze swoich wierszy Gałczyński: „Pochwalone niech będą ptaki i choroba, co uczy pokory”. Zrozumiałem, że konieczne jest zaglądanie do kalendarza. Nie mogą nakładać się na siebie dwie, trzy czy cztery czynności zawodowe, bo po prostu może od tego, jak to się mówi, pęknąć żyłka" – wyznał Paweł Królikowski w rozmowie z radiową Jedynką. 

Wyznaje, że nauczył się dbać o siebie.

"Miałem potknięcie, ale dzięki Bogu wylizałem się z tego. Teraz nie palę i prowadzę zdrowy tryb życia" – opowiada.

Aktor żartuje nawet, że choroba sprawiła, że nie potrzebował charakteryzacji na planie „Rancza”. Przyjął to z wielką radością, bo nie znosi tego obowiązku aktorskiego.

Emitowane właśnie odcinki, w których jego bohater ma poważne problemy życiowe, były kręcone ponad rok temu, gdy Królikowski wracał do siebie po chorobie i po prostu... bardzo źle wyglądał.

Wszystko jest w rękach Boga

Prywatnie aktor stara się być dobrym ojcem pięciorga dzieci.

"Antek już z nami nie mieszka, Jasio, z wykształcenia historyk, a z zamiłowania muzyk, też się do tego przymierza. Ale jest jeszcze gromadka w wieku szkolnym: Julka, Marcysia i Ksawery. Przyznaję, że to żona trzyma wszystko w ryzach, a ja staram się jej pomagać" – zdradza. 

Paweł cieszy się z dużej rodziny.

"Gdy żona, przed urodzeniem czwartej w kolejności Marcysi, miała obawy, jak sobie poradzimy, zażartowałem: „Nic nam tak dobrze nie wyszło, jak dzieci”. Od tamtej rozmowy już nie mamy obaw. Zresztą wszystko jest w rękach Boga. My mamy tylko kwestie egzekucyjne" – podsumowuje. 

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Królikowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy