Reklama
Reklama

Piotr Fronczewski skrzywdził swoją rodzinę. Córka nie może mu tego wybaczyć!

Ostatnio Piotr Fronczewski (69 l.) wyznał, że miał romans i zdradzał swoją żonę. Nie tylko skrzywdził swoim czynem ukochaną kobietę, ale także swoje dzieci.

"To było po narodzinach naszej drugiej córki Magdy. Bardzo dużo wtedy pracowałem. Tyrałem właściwie. Od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwójką małych dzieci, więc brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się. Dokądkolwiek" - rozpoczyna swoją opowieść Piotr Fronczewski.  

Wtedy w Teatrze Dramatycznym, w którym pracował, pojawiła się ona - Joanna Pacuła. Młoda, piękna, tuż po studiach aktorskich. Zachwycała wdziękami w spektaklu "Operetka", w który mrazem zagrali.  

Reklama

Aktor nie potrafił się jej oprzeć. Już wcześniej los zetknął ich na planie serialu "07 zgłoś się" i już wtedy między nimi miało wybuchnąć płomienne uczucie.  

Fronczewski nigdy jednak o tym nie mówił, choć w środowisku aktorskim jest to historia powszechnie znana. Nawet dziś nie podaje nazwiska aktorki.  

"Stało się. Wydarzyło się zło. Tyle" - stwierdza po raz pierwszy na łamach książki "Ja, Fronczewski" Marcina Mastalarza. 

Jak się okazuje, związek był na tyle poważny, że Piotr chciał odejść od ukochanej Ewy, z którą siedem lat wcześniej wziął ślub.  

"Postanowiłem wszystko żonie powiedzieć, rozstać się, dogadać kwestię opieki nad córkami. Ja biorę jedną dziewczynkę, ty drugą. No, dziękujemy sobie po prostu" - wyznaje.  

Chcąc złagodzić ból, opowiedział jej o wszystkim w urokliwym miejscu, podczas pikniku za miastem.  

"Ewa była zdruzgotana. Zdemolowana psychicznie. Nie odezwała się chyba nawet słowem. Płakała. To był dla niej wstrząs" - przyznaje. 

Czas mijał, a on nie potrafił zrobić ostatecznego kroku. Joanna, czekając na jego decyzję, wyjechała doParyża. Tam zastał ją stan wojenny. Kto wie, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby nie to wydarzenie. 

"Wszystko się przewartościowało, a we mnie narastało miażdżące poczucie winy i świadomość ogromu krzywdy, jaką wyrządziłem żonie. Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny. Na szczęście była przy mnie niezwykle mądra i dojrzała kobieta. I jest ze mną do dziś" - mówi Fronczewski. 

Choć obyło się bez trzaskania drzwiami, rzucania talerzami, temat kładł się cieniem na ich rodzinie. Powracał w różnych okolicznościach.  

Aktorowi wydawało się, że dramat rozgrywa się tylko między nim a żoną, a córki: 39-letnia dziś Katarzyna i 37-letnia Magda o niczym nie wiedzą. Jak bardzo się mylił, zrozumiał dopiero niedawno.  

"Moja młodsza córka przeżywa właśnie coś w rodzaju okresu buntu wobec mnie i bardzo wyraźnie okazuje mi brak akceptacji. Towarzyszy temu długa lista wszelkiego rodzaju zarzutów, niespełnionych oczekiwań, pretensji, z którymi ja się nie zgadzam" - wyznał w książce. 

Przede wszystkim ma do niego żal o to, że przez lata był mało obecny w życiu rodziny. Ale i o jego romans z Pacułą.  

"Wypomniała mi to zupełnie niedawno w rozmowie. Jakim cudem? Była przecież wtedy malutka" - mówi.  

Córka aktora skończyła Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej. Jest psychologiem, zajmuje się psychoterapią psychoanalityczną. Myśli o otwarciu prywatnego gabinetu psychoanalitycznego.  

"Słynna kozetka. Chętnie by mnie na tej kozetce, domyślam się, położyła. - komentuje Fronczewski.

(TVN24/x-news)

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Fronczewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama