Reklama
Reklama

Piotr Kraśko: Żona dziennikarza ma dość życia w strachu!

Karolina Ferenstein-Kraśko (39 l.) jest zmęczona ciągłą nieobecnością męża w domu i strachem, że kiedyś może on nie wrócić do domu cały i zdrowy.

Sobotni poranek w domu Piotra Kraśki (44) i Karoliny Ferenstein. Jest nerwowo. Przez całą noc Piotr nie rozstawał się z telefonem. Masakra fanatyków islamskich zgotowana Paryżanom całkowicie pochłonęła jego myśli. Bez wahania podjął decyzję, że rano wraz z ekipą "Wiadomości" musi być w stolicy Francji, by stamtąd przeprowadzić relację na żywo.

- I już poleciał... Jak dzieciom wytłumaczyć, że tata musi w takie miejsca jeździć? Jak zmierzyć się z takim ogromem nieszczęścia? - napisała w internecie Karolina Ferenstein.

Reklama

Jej niepokój jest w pełni zrozumiały, tym bardziej że na świecie niebawem pojawi się trzecie dziecko. Karolina wie, że męża nie da się powstrzymać,  mimo że terroryści zapowiadają dalsze ataki na Francję.

Od lat jakaś nieodgadniona siła ciągnie go tam, gdzie dzieją się rzeczy niebezpieczne. Relacjonował wojnę w Rwandzie i Libanie, tsunami w Tajlandii, zamachy bombowe w Londynie, rewolucję na Ukrainie. Był w Japonii, skąd relacjonował wydarzenia po tragicznym trzęsieniu ziemi, tsunami i katastrofie jądrowej w elektrowni Fukushima.

Kiedy zaczął spotykać się z Karoliną, pracował jako korespondentem TVP w Waszyngtonie. O tym, że zostanie ojcem, dowiedział się przez telefon. Na poród nie zdążył, bo był za oceanem. Syna zobaczył następnego dnia i... znów wyjechał. Wrócił po trzech miesiącach.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Karolina latała z kontynentu na kontynent po to, by synek choć trochę pobył z tatą. Kiedy rok później para przygotowywała się do ślubu w Gałkowie na Mazurach, na tydzień przed ceremonią Piotr pojechał do Stanów, by relacjonować prawybory. Tam usłyszał, że nadciąga huragan i zadzwonił z wiadomością, iż ma nadzieję zdążyć na ślub!

- Ależ byłam zła. To ja postanowiłam, że zrezygnuję z międzynarodowych zawodów jeździeckich, by nic sobie nie złamać, a on chce gonić jakiś huragan? - wspominała Karolina. I chyba wtedy dotarło do niej ostatecznie, że z reporterskim zacięciem Piotra nie ma co walczyć...

Ale prawdziwym horrorem dla rodziny był 10 kwietnia 2010 roku. Karolina wiedziała, że Piotr o świcie wylatuje do Smoleńska z grupą dziennikarzy, i że zwykle lecą oni razem z prezydentem. Z powodu dużej liczby ważnych gości, dziennikarze nie zmieścili się do Tupolewa i polecieli wcześniej mniejszym Jakiem. To uratowało im życie. Także Piotrowi. Jednak pozostała świadomość, że śmierć była wtedy bardzo blisko!

Jak będzie teraz? Czy Piotr odpuści sobie przed narodzinami córki i poprosi kogoś o zastępstwo. Na razie stanął przed kamerą w sercu Paryża, nieopodal sali koncertowej, w której terroryści islamscy zastrzelili prawie 90 osób. Spokojnie wyjaśniał widzom, co się dzieje i widać było, że poważnie traktuje swoją pracę.

Kostek i Olek oglądają tatę w Wiadomościach, i jak na synów dziennikarza przystało, doskonale wiedzą, co wydarzyło się w Paryżu. Mama cierpliwie odpowiada na wszystkie ich pytania i tłumaczy trudne sprawy. Jednak nie jest jej łatwo, gdy pytają, kiedy tata wróci i czy może mu się stać coś złego...

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Kraśko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy