Reklama
Reklama

Piróg o konflikcie z Dodą

- Nie zapłaciła mi za zrobienie choreografii na festiwal do Opola. Właśnie, minęło już kilka lat, może byś oddała?! - rzucił Michał Piróg w jednym z wywiadów. Dzisiaj cofa te słowa.

- Nie sądziłem, że zostaną one tak opacznie zrozumiane. Nie było mnie kilka dni w Polsce i gdy wróciłem, odebrałem z 50 telefonów od dziennikarzy. Nie wiedziałem, co się dzieje. Zadzwoniła do mnie nawet sama Doda! Była zdziwiona - opowiada juror tygodnikowi "Takie jest życie".

- Absolutnie nie potwierdzam moich problemów z Dodą, bo my ich po prostu nie mamy! Normalnie rozmawiamy i widujemy się. Cała sprawa została źle zrozumiana i wyszło na to, że my się z Dodą personalnie kłócimy. Tak nie jest!

O co więc chodzi? - Owszem, są nieuregulowane sprawy organizacyjne z jej byłym menagementem, czyli ludźmi, którzy opiekowali się Dodą podczas tego nieszczęsnego Opola, które było 6 lat temu. Jak mówisz o takiej sytuacji, to siłą rzeczy posługujesz się nazwiskiem artysty. A prawda jest taka, że są to sprawy poza mną i poza Dodą. To mój menagement ma problem z jej byłym menagementem - tym, który z nią wtedy współpracował - tłumaczy Piróg.

Reklama

Zwróciłyśmy się o komentarz w tej sprawie do agenta Dody. Ten skierował nas do swoich poprzedników.

Takie jest życie!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy