Reklama
Reklama

Prezydent Ciechanowa ostro o Kasi Kowalskiej. Sprawa trafi do sądu!

2 maja na blokowisku w Ciechanowie odbył się koncert Kasi Kowalskiej (46 l.) w ramach inicjatywy „Koncertowanie pod blokami”. Organizatorzy wzięli sobie za cel umilenie mieszkańcom domowej izolacji. Zgodnie z założeniami inicjatorów w koncertach mieli wziąć udział okoliczni mieszkańcy słuchający muzyki ze swoich okien, balkonów lub poprzez transmisję online. Co więc poszło nie tak? Sprawą zajęła się prokuratura, a prezydent miasta winą obarcza artystkę!

"Artyści występowali na przestrzeniach między budynkami wielorodzinnymi (…) wielokrotnie wyraźnie wskazywano, że organizatorzy i artyści proszą o niegromadzenie się. Ponadto w trakcie trwania wydarzeń przypominano, że w przestrzeni miejskiej nadal obowiązuje konieczność zachowania bezpiecznej odległość, czy obowiązek zakrywania ust i nosa" - brzmi komunikat Ciechanowskiego Ośrodka Edukacji Kulturalnej Studio. 

Jak donosi "Fakt", organizatorzy zapewnili, że podczas pięciu poprzednich koncertów, mieszkańcy stosowali się do ograniczeń i zasad bezpieczeństwa. Wyjątek stanowił koncert Kasi Kowalskiej.

2 maja był dla piosenkarki niezwykle ważną datą. Właśnie wtedy jej córka obchodziła 23. urodziny, co zważywszy na ostatnie wydarzenia było dla niej wielkim przeżyciem. 

Artystka z tęsknoty za koncertami i strachem o życie córki, postanowiła dać upust swoim emocjom, a zainteresowani mieszkańcy zamiast pozostać w domach tłumnie zgromadzili się pod sceną.

Z uwagi na zaistniałe niebezpieczeństwo, sąd postanowił bliżej przyjrzeć się okolicznościom wydarzenia. "Ze względu na stworzenie realnego zagrożenia epidemiologicznego sprawą zajęła się prokuratura" - czytamy w "Fakcie".

Po występie rozpętała się burza, a na Instagromowym profilu Kasi pojawiło się wiele wpisów od oburzonych internautów, którzy nazwali piosenkarkę "naczelną hipokrytką" i "egoistką pazerną na kasę".

Zaraz po koncercie artystka pokusiła się o niewybredny komentarz, co dodatkowo zdenerwowało fanów:

"Propozycja zagrania koncertu to dla mnie przerwanie traumy. Przez wiele tygodni żyłam w napięciu nerwowym. Wszyscy artyści mi zazdroszczą, że ja, jako jedyna zagrałam. Myślę, że ze wszystkich artystów najbardziej wycierpiałam, więc mi się należy" - cytuje wokalistkę "Super Express"

Czytaj na następnej stronie...

Reklama


Sprawę w krótkich słowach postanowił skomentować menager gwiazdy: "Podczas koncertu artystka łączyła się ze swoją córką, złożyła jej życzenia urodzinowe, to był też ważny dla niej koncert z powodów osobistych". 

Oboje zgodnie przyznali, iż nie przewidziano, że koncert będzie się cieszył takim zainteresowaniem, a ludzie zostali uprzedzeni o zakazie gromadzeń.

Jak czytamy w "Fakcie" do incydentu odniósł się także prezydent Ciechanowa, który winą za całą sytuację obarczył piosenkarkę.

"Od początku we wszystkich komunikatach informowaliśmy o tym, żeby nie gromadzić się i oglądać to wydarzenie z balkonów. Tych wydarzeń było łącznie sześć i na pięciu poprzednich nie było takich problemów" - powiedział Krzysztof Kosiński, dodając: "Niestety, mieliśmy do czynienia z nieodpowiedzialnym zachowaniem. Osobom odpowiadającym za organizację trudno było przewidzieć, że artystka wpadnie na pomysł, by zaprosić wszystkich pod scenę. Tego się nie spodziewaliśmy".

Co myślicie? Czy swoim cierpieniem można tłumaczyć takie zachowanie?  



***

Zobacz więcej materiałów wideo:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kasia Kowalska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy