Reklama
Reklama

Redbad Klijnstra-Komarnicki: Najpierw cichy ślub, teraz dziecko

Redbad Klijnstra-Komarnicki (48 l.) w serialu "Na dobre i na złe" gra od dekady. Ostatnio było o nim głośno ze względu na cichy ślub, który wziął z koleżanką z planu.

Redbad Klijnstra-Komarnicki (48 l.) w serialu "Na dobre i na złe" gra od dekady. Ostatnio było o nim głośno ze względu na cichy ślub, który wziął z koleżanką z planu.

Z serialem "Na dobre i na złe" jest pan związany już dość długo...

- Tak, najpierw zagrałem epizodyczną rolę pacjenta szpitala, a od dziesięciu lat wcielam się w doktora van Graafa. Lubię tu pracować, jest bardzo miła atmosfera, która daje duży komfort pracy. To przenosi się pewnie na ekran i być może dlatego serial ma już osiemnaście lat.

Ten serial przyniósł panu popularność, ale również miłość.

- Faktycznie, to w Leśnej Górze poznałem Emilię, ale zakochałem się w niej podczas pracy w teatrze. Przygotowywaliśmy razem spektakl i Emilia bardzo ujęła mnie tym, jak odważnie i pięknie w nim zagrała. Tytuł sztuki był wymowny - "Małe zbrodnie małżeńskie".

Reklama

Zdecydował się pan przyjąć nazwisko żony, dlaczego?

- Chciałem uhonorować rodzinę mojej żony, złożyć jej w ten sposób wyraz szacunku za to, jak wychowała Emilię, jakie przekazała jej wartości. Ona ma tylko siostrę i ich rodowe nazwisko nie byłoby przekazywane dalej, a jest bardzo piękne. Teraz oboje mamy dwa nazwiska.

W serialu gra pan dyrektora szpitala, który przejmuje się ekologią. Czy w życiu prywatnym ten aspekt też jest dla pana ważny?

- Dzielę swoje relacje na trzy grupy. Pierwszą i najważniejszą jest moja relacja z Bogiem. Następna w kolejności to moja relacja ze światem, z nią wiąże się również dbanie o środowisko, o otaczającą nas przestrzeń. I trzeci rodzaj związków to te z innymi ludźmi. Również są bardzo ważne, trzeba o nie dbać i je pielęgnować. Myślę, że jak we wszystkim najważniejsze jest zachowanie zdrowych i właściwych proporcji.

Ważne jest dla pana zdrowie?

- Oczywiście, że tak. Uważam, że dbanie o swoją dobrą kondycję należy do naszych obowiązków. Ja zgadzam się z powiedzeniem, że jesteśmy tym, co jemy, dlatego oboje z żoną bardzo dbamy o ten aspekt życia i zdrowia.

Co jest ważne w waszej diecie?

- Przede wszystkim to, żeby jeść żywność jak najmniej przetworzoną. Jemy jak najwięcej warzyw i owoców, najlepiej sezonowych i tych, które rosną w naszej najbliższej okolicy. Gdy idziemy do warzywniaka, wybierajmy te gatunki owoców i warzyw, w które w danym momencie są najtańsze, bo to oznacza, że jest teraz na nie sezon i prawdopodobnie nie zostały sprowadzone z bardzo daleka. Razem z żoną działamy też od dawna w kooperatywie spożywczej. Polega to na tym, że sprowadzamy z grupą osób jedzenie bezpośrednio z małych, często ekologicznych gospodarstw, od lokalnych producentów.

Czy wasz ślub oznacza również to, że planują państwo powiększenie rodziny?

- Oczywiście. To chyba normalne i naturalne. Po to, między innymi, zakłada się tę podstawową komórkę społeczną, żeby mieć dzieci. Kiedy to się wydarzy? A, to już czas pokaże.

Rozmawiała: Anna Hernik-Solarska

***

Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy