Reklama
Reklama

Rodowicz: Wkurza mnie gadanie Hołdysa

Maryla Rodowicz (65 l.) i Zbyszek Hołdys (60 l.) nie potrafią wybaczyć sobie nieporozumienia sprzed lat, w wyniku którego zakończyła się ich współpraca. Powodem miał być alkohol...

Czterdzieści lat temu gwiazda koncertowała po ZSRR. Towarzyszył jej Zbigniew Hołdys. Niestety, w trakcie trasy rozstali się.

Muzyk na łamach "Wprost" przywołał tamto wydarzenie, nazywając siebie "buńczucznym małolatem, który świeżo trzasnął drzwiami i zrezygnował z pracy u Maryli".

Piosenkarka zareagowała natychmiast, publikując na swojej stronie wpis, który cytuje "Super Express":

"Wkurza mnie gadanie Zbyszka Hołdysa. Za gorzałę został wywalony z roboty przeze mnie w czasie trasy koncertowej w Rosji, a właściwie w Związku Radzieckim i odesłany do kraju".

Reklama

Tabloid na swoich łamach postanowił skonfrontować gwiazdy. Hołdys stwierdził, że Maryla "ma dużo lat i słabą pamięć". Ta nie pozostała mu dłużna i podkreśliła, że jest on niewiele młodszy od niej i "pił od rana".

"Na koncertach też był pijany. Ludzie to widzieli. Po prostu dał plamę" - grzmi Rodowicz w dzienniku. I dodaje, że był to powód zwolnienia Hołdysa, który przez piętnaście lat po tym wydarzeniu nie mówił jej nawet "cześć".

Jej zdaniem jest mu głupio. Gdyby przyznał się publicznie, dlaczego został wyrzucony, musiałby wyjaśnić powody, a te są w naszym kraju tematem wstydliwym.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Hołdys | Maryla Rodowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama