Reklama
Reklama

"Rolnik szuka żony 4": Piotr zdradził, kiedy weźmie ślub z Kasią. Ale to nie wszystko!

Piotr Kościesza (38 l.), rolnik z Zalesia na Mazowszu, długo szukał swojego miejsca w życiu. Pracował w Niemczech, w Szwecji, by wreszcie osiąść w rodzinnym gospodarstwie. Dziś z Katarzyną (33 l.), którą poznał w programie „Rolnik szuka żony 4”, planuje ślub i czeka na narodziny dziecka. Piotr dzieli się z „Rewią” swoim szczęściem i opowiada, jak Kasia odmieniła jego życie.

To chyba wielki sukces, że rolnik znalazł w programie żonę? 

- To prawda, wiosną albo latem planujemy ślub. Myślimy też o tym, żeby połączyć go z chrzcinami. Uprzedzę pytania czytelników: dziecko jest owocem naszej miłości. Jesteśmy dorośli i świadomi, więc nic nie wydarzyło się przez przypadek. Wierzyłem, że któregoś dnia spotkam tę właściwą kobietę i tak się właśnie stało. Warto było czekać. Jesteśmy tacy szczęśliwi! Program dużo zmienił w naszym życiu. Z niecierpliwością czekamy aż pojawi się w domu dziecko. Wtedy wszystko nabierze nowego wymiaru.  

Reklama

Od początku szukał pan żony czy raczej nowych znajomości? 

- Nigdy nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości. Poznane dziewczyny na dłuższą metę nie wyobrażały sobie jednak życia na wsi. Moje gospodarstwo nie jest nowoczesne, ale mam do niego sentyment i chciałem znaleźć kogoś, kto będzie widział tu siebie. Dlatego nie rozumiem kandydatek, które zgłaszają się do programu i nie chcą mieszkać na wsi...  

Kasia widzi siebie w gospodarstwie? 

- Kasi od razu spodobało się u mnie. Nasze miejscowości są oddalone o prawie 200 kilometrów, więc wiadomo było, że jeśli chcemy być razem, to musimy wspólnie zamieszkać. Na razie wszystko dobrze się układa.  

Jak przyszłą synową przyjęli pana rodzice? 

- Bardzo dobrze. Sytuacja już się wyklarowała i układamy sobie życie, choć na początku za dużo się działo. Tyle dziewczyn w domu, więc każda budziła w rodzicach jakieś emocje. Dziś już mieszkamy z Kasią razem, wyremontowałem dla nas strych. 

To prawda, że znaliście się wcześniej?

- Absolutnie nie. Gdyby nie program, nie poznalibyśmy się. Kasia napisała do mnie list, ale nie dojechała na wybory kandydatek. Znalazła mnie potem na Facebooku, pisaliśmy do siebie, ale nie widzieliśmy się przed jej przyjazdem do mnie, co zasugerowano w programie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że odcinki kręcone są z wyprzedzeniem. A my nie mamy nic do ukrycia.

***
Zobacz więcej materiałów:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Rolnik szuka żony 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy