Reklama
Reklama

Rusin i Lis boją się o córki

Mimo że Kinga Rusin i Tomasz Lis nie są już małżeństwem, nadal łączą ich wspólne dzieci. Para bardzo boi się o bezpieczeństwo Poli i Igi.

Na łamach "Wprost" dziennikarz ujawnił, że coraz częściej spotyka się z przejawami nienawiści. Co więcej, dostaje wiele gróźb pod swoim adresem.

"Rak, najlepiej płuc, bo zabija najskuteczniej! - takie życzenia śmierci codziennie przysyłają mi różne 'szumowiny'" - napisał. Największe oburzenie budzą w nim jednak pogróżki dotyczące córek.

"Niech jego dzieci zginą pod pociągiem - tak brzmi jedna z nich. To groźby karalne. W 2004 r. nieznany prześladowca groził Madonnie uprowadzeniem jej córki Lourdes i syna Rocco. Dlaczego szumowiny miałyby czuć się bezkarne?" - pyta Lis.

Reklama

Jego znajomy twierdzi, że dziennikarz poważnie zastanawia się nad złożeniem zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury:

- Tomek kocha swoje córki nad życie i będzie walczył jak lew, by czuły się bezpieczne - mówi "Na żywo".

Zaniepokojona sytuacją jest również Kinga Rusin, która już dawno przekonała się, że jako osoba publiczna ma wielu przyjaciół, ale także wrogów. Do dzisiaj nie może opanować nerwów, kiedy wspomina prześladowcę, który trzy lata temu początkowo adorował, później straszył, a następnie ją nękał.

- Zaczęło się od miłych SMS-ów, a skończyło na groźbach - opowiadała prezenterka. "Wiem, gdzie mieszkasz, przyjdę pod twój dom, zabiję ciebie i twoje dzieci" - to treść jednego z SMS-ów. Choć policja namierzyła w końcu prześladowcę, trauma po tamtych doświadczeniach pozostała.

Posłuchaj, co na temat krytyki w sieci i ciemnych stron popularności mówi Kinga Rusin:

(nr 22)

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis | Kinga Rusin | dzieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy