Reklama
Reklama

Ryszard Szurkowski nie żyje. Przyjaciel wyjawił, jak wyglądały jego ostatnie dni

Zmarły 1 lutego Ryszard Szurkowski pozostawił pogrążoną w żałobie żonę Iwonę Arkuszewską-Szurkowską. Odejście męża nie jest dla niej jedynym dramatem. Małżonka sportowca niedawno pokonała ciężką chorobę. Nadal boi się jednak nawrotu.

Wybitny polski kolarz, wicemistrz olimpijski, medalista mistrzostw świata i mistrz Polski Ryszard Szurkowski zmarł nad ranem 1 lutego. Smutną wiadomość przekazała Polskiej Agencji Prasowej jego żona.

To właśnie Iwona Arkuszewska-Szurkowska mocno wspierała ukochanego w walce z chorobą i trwała przy nim aż do końca. W 2018 roku sportowiec uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał paraliżu czterokończynowego.

O tym, że mierzy się z problemami zdrowotnymi, media dowiedziały się dopiero kilka miesięcy od wypadku. Przy okazji okazało się, że rehabilitacja jest bardzo kosztowna i przekracza możliwości finansowe kolarza. W zbiórkę na jego rzecz włączyło się mnóstwo osób.

Reklama

On sam początkowo nie chciał prosić o pomoc. Dopiero grupa przyjaciół przekonała go, że to konieczne. "Rysiu, albo poprosisz ludzi o pomoc finansową, albo tu zgnijesz" - miał od nich usłyszeć.

Przyjaciel ujawnia smutną prawdę

Wśród osób, które namawiały Szurkowskiego, by nie obawiał się przyjąć pomocnej dłoni, był m.in. Tomasz Derejski. W wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty wyjawił, jak wyglądały ostatnie dni kolarza.

12 stycznia sportowiec obchodził 75. urodziny. W tym dniu, w rozmowie z PAP, uspokajał, że czuje się dobrze. Prawda była zgoła inna.

"Już 12 stycznia nie było dobrze. Ryszard nie chciał martwić opinii publicznej, kibiców. Ale z jego zdrowiem nie było już dobrze. Widziałem to podczas naszej rozmowy. Był zmęczony, praktycznie bardziej leżał niż siedział, źle wyglądał" - zdradził Derejski i dodał: "Od jakiegoś czasu narzekał na żołądek. Wiadomo, ostatnie miesiące to siedzący tryb życia, mało ruchu, sporo lekarstw. Zrobił badania i okazało się, że zaatakował go nowotwór".

Szurkowski szukał placówki, która wykonałaby niezbędny zabieg. W Warszawie miano mu odmówić. Termin udało się znaleźć w placówce w Radomiu. Mniej więcej tydzień temu lekarze podjęli się operacji. Wyglądało na to, że była ona udana.

"Wybudził się, z dnia na dzień czuł się lepiej. I nagle w sobotę pogorszyło się. W niedzielę już nawet była akcja reanimacyjna. Gasł... Okazało się, że jednak układ odpornościowy nie daje rady" - wyjaśnił Derejski.

Dramat za dramatem

Ostatnie lata były dla Szurkowskiego i jego małżonki bardzo trudne. Najpierw wypadek kolarza, a później dramatyczna diagnoza dotycząca stanu zdrowia Iwony Arkuszewskiej-Szurkowskiej.

W czasie, gdy ona troszczyła się o męża i walczyła, by wrócił do pełni sił, sama podupadła na zdrowiu. Wykryto u niej nowotwór. "Miałam mięsaka pod kolanem. Wycięto mi go. Miało być lepiej, ale pojawiły się poważne problemy, bo czterdziestocentymetrowa blizna, jaka została po operacji, wtopiła się w nerwy" - mówiła w rozmowie z "Super Expressem".

Choroba mogła skończyć się nawet amputacją nogi. Mięsak, który ją zaatakował, co prawda nie był złośliwy, ale za to szczególnie agresywny.

"Życie jest dosyć trudne i czasami brutalne. Z tym trzeba sobie radzić. Żona twarda dziewczyna i mam nadzieję, że sobie poradzimy" - stwierdził Ryszard Szurkowski w "Dzień Dobry TVN".

Ujmującym jest fakt, że sportowiec bardzo martwił się o ukochaną, a ona bardziej niż sobą, przejmowała się stanem męża. Podkreślała, że chce wyzdrowieć, aby móc opiekować się Szurkowskim. Opowiadała, że mają wspólny cel - chcą razem przejechać się na rowerze, zagrać w tenisa i po prostu dalej cieszyć się życiem we dwoje.

Żona sportowca przeszła operację polegającą na uwalnianiu nerwów. Zmiany cofnęły się, lecz kobieta cały czas boi się nawrotu.

"Niby jest usunięty, lecz rak jest cierpliwy. Nikt nie da gwarancji, czy nie pojawi się w jakimś innym miejscu. Może powrócić w każdej chwili. Ale się nie załamuję. Muszę wygrać! Muszę żyć dla Ryszarda!" - powiedziała w lipcu 2019 roku.

Niezwykła historia miłości

Ryszard i Iwona poznali się w 2009 roku podczas amatorskiego turnieju tenisa w Łodzi. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kobieta wspominała, że kolarz zrobił na niej piorunujące wrażenie.

Dzieliło ich 27 lat różnicy wieku, lecz połączyły zamiłowanie do sportu i wielka miłość do siebie nawzajem. Szurkowski zaraził ukochaną pasją do kolarstwa. I właśnie ona jest obecnie menedżerką założonego przez niego sklepu rowerowego na warszawskiej Woli.

Jednak zanim sportowiec poznał Iwonę Arkuszewską, był w innych związkach. Jego pierwszą żoną była Ewa Kukuła. Para doczekała się syna. Norbert zginął w tragicznych okolicznościach, podczas zamachu na World Trade Center 11 września 2001 roku.

"Przed tą tragedią syn był w Polsce. Trwał akurat Tour de Pologne, ale przyjechałem do niego z Zielonej Góry dzień przed odlotem. To był chyba piątek. Wziąłem mocniejszy samochód i ruszyłem do Warszawy. Następnego dnia syn wyjeżdżał. Przegadaliśmy we dwóch całą noc, siedzieliśmy do samego rana" - wspominał Szurkowski w swojej autobiografii.

Norbert prowadził w Stanach Zjednoczonych firmę, współpracował też z większym przedsiębiorstwem. W poniedziałek, po powrocie z Polski, miał iść do WTC, lecz ostatecznie przełożył wizytę na wtorek. Była to tragiczna w skutkach decyzja.

"Poszedł i nigdy już nie wrócił... Można gdybać i się zastanawiać, co by było gdyby. Norbert miał iść do metra, a synowa akurat odwoziła ich córkę do przedszkola. Syn zamknął za żoną garaż, ona ruszyła w prawo, on wyszedł na chodnik i wtedy się zorientował, że nie ma karty z chipem do wejścia na World Trade Center. Odwrócił się i zobaczył, że żonę zatrzymało czerwone światło na skrzyżowaniu. Gdyby jakieś auto stanęło za nią, to by go nie zauważyła. Albo gdyby synowa nie trafiła na czerwone... No ale zdążył, wziął kartę i poszedł do pracy" - wspominał Szurkowskim.

Kolarz ma też drugiego syna, urodzonego w 1994 roku Wiktora. To owoc jego miłości z drugą żoną, Izabelą Gumowską.

Pierwsze małżeństwo rozpadło się, drugie także nie przetrwało próby czasu, ale okazało się, że do trzech razy sztuka. Przy boku Iwony Arkuszewskiej Ryszard Szurkowski odnalazł to, czego szukał przez tyle lat. A teraz pozostawił po sobie wielką pustkę...

 

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy