Reklama
Reklama

Sąd: Andersz był pijany, agresywny i pierwszy zadał cios!

Warszawski sąd uznał, że to Alan Andersz (25 l.) na pamiętnych urodzinach Antka Królikowskiego był pijany, agresywny i wszczął bójkę.

25-latek na imprezie urodzinowej swojego kolegi po fachu (luty 2012 r.) spadł ze schodów, doznał wylewu krwi do mózgu i przeszedł dwie operacje, w tym trepanację czaszki. Jego stan był bardzo ciężki - lekarze podkreślali, że aktor wręcz "uciekł spod kosy".

W lipcu 2012 roku prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie...

Andersz jednak złożył przeciwko koledze oskarżenie, domagając się sprawiedliwości. Jak donosi "Fakt", sąd zbadał sprawę jeszcze raz i orzekł, że to Alan na imprezie był pijany (miał 2 promile alkoholu we krwi), zachowywał się agresywnie i jako pierwszy zadał cios w twarz i brzuch.

Reklama

Później stracił równowagę i spadł z oblodzonych schodów, uderzając głową o donicę.

Sąd podkreślił, że gwiazdor "mimo pasywnej postawy oskarżonego, nie poczuwa się do zwykłej moralnej odpowiedzialności za zdarzenie, domagając się ukarania osoby, którą upokarzał słownie i fizycznie".

Jakoś nie jesteśmy zdziwieni. A swoją drogą ciekawe, czy Polsat przedłuży z nim umowę (Andersz jest jurorem w show "Got to dance - Tylko taniec").

Chcecie go dalej oglądać?


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Alan Andersz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy