Reklama
Reklama

Smutne święta Marty Kaczyńskiej

Wigilia u Kaczyńskich zawsze była wielkim wydarzeniem. Tegoroczna będzie inna. Zabraknie na niej Marylki i Leszka...

Do wigilijnego stołu w mieszkaniu babci Jadwigi na warszawskim Żoliborzu zasiadało zazwyczaj kilkanaście osób: para prezydencka - Maria i Lech - Marta, Jarosław, babcia Dada, jak nazywano panią Jadwigę Kaczyńską, jej starsza siostra, malarka Irena z mężem, przyjaciółka pani Maryli, wujowie i ich żony...

Potrawy szykowały przede wszystkim panie, ale każdy przynosił też coś, co było jego kulinarną specjalnością. Było wesoło, każdy opowiadał anegdoty, wspominano dawne czasy, śpiewano kolędy...

Odkąd Lech Kaczyński został prezydentem, wigilie odbywały się w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu. Z czasem krąg osób przy stole powiększył się o męża Marty, Marcina Dubienieckiego, ich córki i jego rodziców. Zdarzało się, że po wigilii całą grupą jechali do Juraty, gdzie pozostawali aż do sylwestra.

Reklama

Takie święta będą już tylko wspomnieniem. Siostra pani Jadwigi, Irena, nie żyje od prawie trzech lat. Nie ma już wielu wujków i ciotek Marty. A od 10 kwietnia także jej rodziców. Pani Jadwiga święta spędzi, prawdopodobnie, tylko z synem Jarosławem w ich mieszkaniu na Żoliborzu.

- Nie ma teraz sił na podtrzymywanie tradycji rodzinnych, gdy zabrakło tak kochanych przez nią bliskich. Raczej wolałaby święta przespać i obudzić się, kiedy minie ten bolesny przez wspomnienia czas - mówi "Na żywo" osoba opiekująca się panią Kaczyńską.

Marta spędzi Boże Narodzenie z mężem, córkami i teściami. Całą rodziną odwiedzą dom Marii i Lecha Kaczyńskich przed którym zastaną płonące znicze i świeczki - dowody pamięci sąsiadów i zupełnie obcych ludzi. Bo ta śmierć jest niezabliźnioną raną dla wielu osób. Ale szczególnie dla Marty.

- Ona bardzo godnie znosiła tragedię, zyskała tym sobie sympatię i szacunek milionów Polaków. Choć tak naprawdę przez pierwsze miesiące żyła jak w letargu. Jednak ostatnio narasta w niej gorycz z powodu opieszałego i dziwnego szukania przyczyn katastrofy - opowiada tygodnikowi jej znajoma.

- Dlatego zdecydowała się pojechać do Brukseli i zaapelować do Unii Europejskiej o pomoc w odkryciu prawdy. Media spekulują, że w nowym roku zamierza włączyć się w życie publiczne...

Wystąpienie Marty Kaczyńskiej było dramatyczne i wzruszające zarazem, mocno poruszyło słuchaczy. Ona sama z trudem powstrzymywała łzy. Widać było, jak wielkim bólem jest nadal przepełniona. I święta tego bólu nie ukoją.

Agnieszka Brzoza

(nr 50/51)

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy