Reklama
Reklama

Stanisława Celińska pojednała się z mężem po latach

Alkohol sprawił, że omal nie zniszczyła wszystkiego, co miała. Wciąż odbudowuje relacje z bliskimi. Niedawno wyciągnęła rękę do byłego męża.

Małżeństwo aktorskiej pary, Stanisławy Celińskiej (69 l.) i Andrzeja Mrowca (72 l.), od dawna należy do przeszłości. Po rozwodzie, mimo starań ze strony byłego męża, ich relacje dalekie były od poprawnych. Przez lata cieniem kładła się na nich choroba alkoholowa artystki. Kiedy wydawało się, że w ich kontaktach nic się już nie zmieni, niespodziewanie nastąpił przełom. Ślub i wesele ich córki Aleksandry sprawiły, że znów są blisko.

Stanisława i Andrzej poznali się na początku lat 70. na próbach do spektaklu "Wesele" w Teatrze Telewizji. - Trzymałam go na dystans, ale ujął mnie, gdy pewnego razu czekał na mnie kilka godzin pod salą, gdzie ćwiczyłam rolę. Mieliśmy iść do kina, ale gdy wyszłam, wszystkie były już zamknięte. Wtedy postanowił mnie odprowadzić - zdradziła początki znajomości Celińska. I tak spacerkiem z Woronicza dotarli na Żoliborz, gdzie mieszkała.

Reklama

Przyznaje, że zdobył ją swoim zachowaniem. - A ze mną jest tak, że jak już się za coś biorę, to do końca - wspomina w swojej książce "Niejedno przeszłam". Wkrótce wzięli ślub. Najpierw na świat przyszedł Mikołaj, a dwa lata później Ola. Rodzinna sielanka nie trwała długo. Stanisławie nie udało się pogodzić świetnie zapowiadającej się kariery z rolą żony i matki. - Nie wytrzymałam tego napięcia. Zaczęłam uciekać. W alkohol. W ten sposób leczyłam nadmiar ambicji, problemy - wyznała.

Wychodziła na scenę po procentach, zawalała terminy. Starała się wszystko kryć przed dziećmi, ale nie było to proste. Ola miała sześć lat, Mikołaj osiem. Sytuacji nie poprawiał też trudny charakter aktorki. - Chciałam być głową rodziny. Nie potrafiłam być spolegliwa, ciepła, łagodna. A może nie umiałam przy takim mężczyźnie jak Andrzej. Zauważyłam, że kiedy mam do czynienia z niewielkim, delikatnym mężczyzną, wtedy nie chcę dominować. A mój mąż awanturował się ze mną, a ja wtedy jestem jeszcze gorsza - przyznała.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Andrzej coraz gorzej znosił napiętą atmosferę w domu. Gdy stracił pracę w warszawskim Teatrze Komedia, spakował walizki i wyjechał do rodzinnego Krakowa, by zająć się chorymi rodzicami. Zawodowo wiodło mu się nieźle, bo rękę wyciągnęła do niego Anna Polony, jego siostrzenica i wybitna aktorka. Sukcesy nie osłodziły mu jednak braku kontaktu z dorastającymi dziećmi. Bardzo przeżywał, że nie może ich częściej widywać. Spotkania z nimi utrudniał alkohol i emocjonalne rozchwianie ich matki.

Gdy w krótkich okresach trzeźwości dotarło do aktorki, że niszczy nie tylko swojej życie, ale też swoich dzieci, niemal z dnia na dzień przeszła istną metamorfozę. W wieku 41 lat wyzwoliła się z nałogu. Od 28 lat nie pije. By nie kusić losu, nie próbuje nawet kropli wysokoprocentowych napojów. Stała się kimś innym. Próbuje nadrobić stracony czas, choć wie, że nie zawsze jest to możliwe. Nie przestała obwiniać się za klęskę małżeństwa, cały czas martwi się też o zdrowie Oli i Mikołaja, obawiając się, by nie odziedziczyły po niej uzależnienia od alkoholu.

- Uważajcie, bo to może być genetycznie uwarunkowane - zaapelowała do swoich pociech. Choć Aleksandra i Mikołaj są już dorośli, Stanisława wciąż mocno ich wspiera.- Jestem zaprzyjaźniona z moimi dziećmi. Jednak wkurza mnie, jak im się coś nie udaje, jak wpadają w kłopoty. Synowi nie ułożyło się życie. Rozpadł się jego związek, wyjechał do Irlandii - zdradziła gwiazda. Jej córka znalazła swoje szczęście. Wyszła za mąż. Stanisława bawiła się na jej weselu, tańcząc z byłym mężem. Dzieci znów są z niej dumne.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Stanisława Celińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy