Reklama
Reklama

Sting wyśmiał Olbrychskiego

Nie wystarczy być synem słynnego taty, by zasłużyć na uznanie...

Nie wystarczy być synem słynnego taty, by zasłużyć na uznanie...

Rafał Olbrychski muzyką interesował się od dziecka i już jako 16-latek założył zespół Reds, z którym nagrał pierwszą płytę "Changing colours". Marzył, by autorskie nagrania zaprezentować swojemu idolowi - Stingowi.

Jego tata, Daniel Olbrychski, brytyjskiego wokalistę poznał na festiwalu filmowym w Londynie. Podczas rozmowy opowiedział mu o pasji syna. Napomknął, że ma przy sobie kasetę z jego muzyką i zaproponował jej odsłuchanie. Sting nie miał nic przeciwko...

"Tato z dużym dystansem podchodził do mojej gry, ale kiedy pierwszy kawałek bardzo mu się spodobał, puszczał to wszystkim znajomym" - opowiadał Rafał w jednym z wywiadów.

Reklama

Z Londynu Daniel przywiózł synowi liścik. "Fajnie, chłopie, fajną grasz muzykę, tylko po jakiemu śpiewasz?" - pytał muzyk. Rafał był przekonany, że jego angielski brzmi świetnie. Ten liścik zmobilizował go do intensywnej nauki języka.

Zespół Reds wydał dwie płyty. Olbrychski postanowił ostatnio go reaktywować. "Jestem po pierwszych próbach" - mówi. Koncerty już w marcu.



Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Rafał Olbrychski | Sting | wpadka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama