Reklama
Reklama

Syn Śleszyńskiej i Gąsowskiego wkracza do show-biznesu. Jak dziś wygląda?

​W ostatniej chwili Piotr Gąsowski (55 l.) dotarł do Teatru Capitol. Wszyscy widzowie siedzieli już na swoich miejscach, a kurtyna szła w górę. W ciemnościach aktor przeciskał się między rzędami, aż dotarł do fotela pod samą sceną zarezerwowanego specjalnie dla niego.

Tego wieczoru nie mogło go tu zabraknąć. W przedstawieniu zagrał po raz pierwszy jego jedyny syn Jakub (24). Debiut w tym teatrze okazał się dużym przeżyciem i dla syna, i dla ojca.

Kilka lat temu Kuba bez powodzenia próbował się dostać do szkoły aktorskiej. Mówiło się, że został odrzucony ponoć przez samego rektora szkoły, niewzruszonego Wojciecha Malajkata (56), mimo że Kuba od 8. roku życia występował w serialu "Na Wspólnej". Druga próba również zakończyła się fiaskiem.

Załamanego Kubę pocieszała go wtedy mama, znakomita aktorka Hanna Śleszyńska (60), podkreślając, że przecież jest wszechstronnie uzdolniony. Piotr Gąsowski zaś zaczął dawać synowi cenne rady. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Reklama

Po tych przejściach Jakub jest dziś już zahartowany, a to w jego zawodzie może się bardzo przydać. W przyszłym roku czeka go obrona dyplomu aktorskiego. A rola w "Akcie równoległym" tylko potwierdziła jego znakomite przygotowanie i wielki talent. Bardzo zadowolony był z niego reżyser przedstawienia Olaf Lubaszenko (50).

- Nie chodziło o to, że Kuba jest synem Gąsa - słyszymy. - I to nie dlatego dostał tę rolę.

Po premierze, już za kulisami, dumny ojciec mocno wyściskał syna. Zabrakło tylko Hanny Śleszyńskiej, która tego wieczoru musiała wystąpić na scenie w innym mieście. Ale sercem i myślami cały czas była z synem. Ona również cieszyła się z sukcesu swojego utalentowanego dziecka.

- Kuba dorastał na moich oczach, to nasze dziecko - mówi Rewii dyrektor teatru i aktorka Anna Gornostaj (59). To ona gratulowała Jakubowi w imieniu mamy. Kiedyś obie razem studiowały...

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy