Reklama
Reklama

Szok! Oświeciński skrywa mroczną przeszłość! Agencja towarzyska, członek gangu i dwa lata więzienia!

Dziennikarze portalu natemat.pl dotarli w białostockim sądzie do akt spraw grup przestępczych. To, co tam odkryli, może zszokować wielu fanów gwiazdora "Pitbulla" i "M jak miłość"...

Tomek Oświeciński (43 l.) zaistniał w show-biznesie dzięki roli w hitowym filmie Patryka Vegi.

Dziś jest stałym bywalcem ścianek, telewizji śniadaniowych i nie należy też zapominać o tym, że producenci dali mu rolę w "M jak miłość".

Można więc powiedzieć, że "aktor" wyszedł na prostą, choć jeszcze kilka lat temu niewiele na to wskazywało...

W portalu Tomka Lisa ukazał się właśnie wywiad z "aktorem", a pretekstem do jego przeprowadzenia okazały się akta sądowe, na które natrafili dziennikarze.

"Trener fitness, aktor oraz celebryta. Tomasz Oświeciński to jedna z ciekawszych karier w polskim świecie filmowym. Jednak nie wszyscy sobie zdają sprawę, że jego życie kryje wiele tajemnic. Dotarliśmy do historii z przeszłości Tomasza Oświecińskiego. To gotowy scenariusz na film. Film kryminalny" - czytamy na stronach natemat.pl.

Reklama

Oświeciński przed przyjazdem do Warszawy dobrze znany był wyłącznie w Białymstoku i to z tej nie najlepszej strony. 

Oficjalnie Tomek był właścicielem klubu fitness, ale w rzeczywistości była to agencja towarzyska! Do tego celebryta obracał się w środowisku tamtejszych gangsterów! Gwiazdor postanowił wszystko wyjaśnić...

"Wiem, że to dzisiaj trochę dziwnie brzmi, ale nie miałem świadomości, że to byli gangsterzy. Wtedy widziałem ich jako młodych chłopców, którzy mieli dużo energii i nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Niektórzy faktycznie zeszli później na drogę przestępczą. Ale jestem przekonany, że żaden z nich nie uważał się wtedy za gangstera" - tłumaczy.

Co z prowadzeniem agencji towarzyskiej? Na to też ma oczywiście wyjaśnienie...

"To był klub z dziewczynami. Zarobiłem na niego jeżdżąc do Rosji i sprzedając różne rzeczy. Handlowałem jeansami, aparatami fotograficznymi, papierosami, lornetkami. Miałem tam 25 proc. udziałów i pomysł jak ten podupadający klub postawić na nogi. Weszliśmy w ten interes razem z moim kolegą Dariuszem. Mąż właścicielki miał też agencję towarzyską, więc automatycznie kupując udziały także staliśmy się prawnie jej właścicielami" - wyznaje.

W pewnym momencie klubem zainteresowali się lokalni gangsterzy, którzy zaczęli żądać haraczu za "ochronę" tego miejsca.

"Ale oprócz pieniędzy chcieli, żebyśmy dołączyli do grupy. Z Darkiem doszliśmy do wniosku, że to będzie najbardziej rozsądne. (...) Zostaliśmy więc formalnie z Dariuszem gangsterami" - opowiada celebryta.

W 1999 roku Tomek został zatrzymany przez policję na podstawie zeznań świadka koronnego. Sąd skazał go na dwa lata więzienia! 

"Nie robiłem nic złego" - przekonuje Tomek.

Z zeznań wspomnianego świadka wynikało jednak, że został uprowadzony i wywieziony w bagażniku nad jezioro. Wśród porywaczy rzekomo miał rozpoznać Oświecińskiego! Gwiazdor wszystkiemu jednak zaprzecza.

"Twierdził, że mnie widział, kiedy został wywieziony przez chłopaków. Wyobraź sobie, że on dzisiaj pracuje jako ochroniarz w telewizji. Spotkałem go na planie, podszedł do mnie i poprosił o autograf. Nie poznał mnie, a przecież to przez niego poszedłem do więzienia!" - żali się.

Po wyjściu na wolność Tomek postanowił zerwać z przeszłością. Wyjechał do Warszawy, gdzie niespodziewanie zaczęła się jego celebrycka kariera...

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Oświeciński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy