Reklama
Reklama

Tadla trafiła na dywanik!

Beata Tadla (38 l.) lubi pojawiać się publicznie z Jarosławem Kretem (49 l.) i opowiadać, jak bardzo jest szczęśliwa. Niestety, jako prowadząca "Wiadomości" poprzez takie sytuacje traci wiarygodność, co dostrzegli jej szefowie.

Odkąd dziennikarka związała się z pogodynkiem Jarosławem Kretem, jej życie zdaje się upływać na rautach, pozowaniu do zdjęć na czerwonym dywanie i wyznaniach o szczęśliwej miłości.

Nic więc dziwnego, że opinia publiczna zaczęła ją postrzegać bardziej jak celebrytkę niż dziennikarkę poważnego programu informacyjnego. To zaniepokoiło jej szefów, którzy ponoć mieli wezwać ją na rozmowę i poprosić, by ograniczyła lans i przestała afiszować się z uczuciem do Jarosława Kreta - donosi tygodnik "Twoje Imperium".

Reklama

Informator pisma twierdzi, że prezenterka, bojąc się o pracę, wzięła sobie do serca "dobrą radę" szefostwa. Na prezentacji jesiennej ramówki TVP pojawiła się już bez ukochanego...

Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy TVP, nie potwierdza, że rozmowa "dyscyplinująca" miała miejsce. "Nie mogę komentować czegoś, o czym nie słyszałem. Bardzo szanuję profesjonalizm Beaty Tadli i Jarosława Kreta. I to wszystko w tej sprawie" - mówi "TI".

A wy jak myślicie - ciągła obecność Tadli w kronikach towarzyskich odbiera jej wiarygodność?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy