Reklama
Reklama

Tadla zdruzgotana decyzją męża

Miał być pokojowy rozwód, tymczasem mąż Beaty Tadli (38 l.) domaga się podziału majątku i wysokich alimentów.

Niedawne zaręczyny prezenterki "Wiadomości" i pogodynka Jarosława Kreta (49 l.) były dla wszystkich, nawet dla ich bliskich, dużym zaskoczeniem - oboje nadal nie mają uregulowanego życia osobistego.

Za nim cieniem kładzie się nieślubne dziecko, ona zaś w świetle prawa wciąż jest mężatką. Ale o ile wiadome było, że Jarosława Kreta czeka sądowa przeprawa o alimenty z matką jego 3-letniego syna, o tyle rozwód Beaty Tadli zdawał się być czystą formalnością. Wszak jej małżeństwo z 39-letnim Radosławem Kietlińskim (szefem programu informacyjnego Polsatu) od dłuższego czasu istniało wyłącznie na papierze.

Reklama

Dziennikarka nie przewidywała żadnych trudności w uzyskaniu rozwodu, gdyż to mąż pierwszy wyprowadził się z ich wspólnego domu, wchodząc przy tym w nowy związek. Tymczasem mężczyzna nie chce zgodzić się na rozwód bez orzeczenia o winie żony, wysokich alimentów od niej i domu, w którym nie mieszka od półtora roku.

"Beata jest zdruzgotana. Miała nadzieję rozwieść się elegancko, pokojowo, a tu taka niespodzianka" - mówi "Twojemu Imperium" przyjaciółka Beaty Tadli.

"Teraz obawia się, że sprawa rozwodowa może ciągnąć się latami, bo nie zamierza płacić żadnych alimentów ani tym bardziej oddawać mężowi domu".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | związek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy