Reklama
Reklama

Tajemnice sławnych ludzi: Krzysztof Kowalewski latami skrywał ten rodzinny sekret!

Krzysztof Kowalewski (81 l.) o rodzinnych korzeniach nie mówił nawet swoim żonom. Dopiero szczęśliwe życie rodzinne z trzecią partnerką sprawiło, że postanowił zmierzyć się ze swoją przeszłością...

Lato 1946 roku. 9-letni Krzysztof Kowalewski mieszka z mamą Elżbietą w Kielcach. Przeprowadzili się tu ze zniszczonej powstaniem Warszawy, by zacząć nowe życie. 

Ale 4 lipca przynosi miastu tragiczne wydarzenia – serię napadów na ludność żydowską – nazwane później pogromem kieleckim.

Mama wpada w panikę. Postanawia opuścić Kielce i wrócić do Warszawy. To właśnie wtedy zdradza synowi skrzętnie skrywaną tajemnicę.

Ojciec zginął w Charkowie

Krzysztof Kowalewski urodził się 20 marca 1937 roku w domu przy ulicy Nowogrodzkiej 25 w Warszawie. Miał 2,5 roku, gdy wybuchła wojna.

Reklama

Wtedy ostatni raz widział ojca, Cypriana Kowalewskiego, podporucznika Wojska Polskiego. Ma tylko jedno wspomnienie.

"Tata siedzi na ławce i czyta gazetę. Za nim wściekle czerwony dystrybutor paliwa z ręczną pompą. Ja bawię się w piaskownicy. Tyle" – mówi aktor. 

Cyprian Kowalewski we wrześniu 1939 roku trafił do sowieckiej niewoli, do obozu jenieckiego w Starobielsku.

W 1940 roku został zamordowany w Charkowie. Matka, aktorka Elżbieta Kowalewska, robiła wszystko, by ocalić siebie i syna. 

"Ukrywała nas, dbała o mnie, zarabiała szmuglem, angażowała się też w konspirację. Za to wszystko można było wtedy dostać karę śmierci" – wspomina pan Krzysztof.

W pogromie kieleckim zginęło 37 Żydów, 35 zostało rannych. Elżbieta Kowalewska wyznała wtedy synowi prawdę o swoich korzeniach.

Była Żydówką o panieńskim nazwisku Herszatf. Urodziła się we Lwowie. 

"Miała tzw. dobry wygląd. Była piękną kobietą o blond włosach i niebieskich oczach. Funkcjonowała jako aryjka" - opowiada Kowalewski.

Po rozpoczęciu pracy na scenie pani Elżbieta zmieniła nazwisko na Czahurska, po ślubie na Kowalewska. W czasie wojny straciła nie tylko męża, ale również rodziców i krewnych. 

Dziadkowie aktora – Szabtai i Ita – wraz z częścią rodziny zginęli najprawdopodobniej w Treblince.

Dopiero gdy przyszły aktor poznał prawdziwą historię rodziny, zrozumiał jak wiele ryzykowała jego matka. Po powrocie do Warszawy zamieszkali pod tym samym adresem, co przed wojną. 

Krzysztof Kowalewski ukończył liceum im. Staszica. Nie miał problemu z wyborem życiowej drogi. Czuł, że tak jak mamę, i jego ciągnie na scenę. Ale był nieśmiały.

Po roku mozolnej nauki w PWST chciał nawet rzucić aktorstwo. Na szczęście nie zrezygnował.

Trudna droga do szczęścia

Studia nie były dla niego łatwym czasem również z innego powodu. Mama podupadła na zdrowiu, zachorowała na stwardnienie rozsiane. 

Nie potrafiła też pogodzić się z doświadczeniami wojny, utratą bliskich. Cierpiała na depresję, podjęła próbę samobójczą. Syn starał się przy niej być, ale też chciał ułożyć sobie życie.

Długo mu się to nie udawało. Zawarte w latach 60. małżeństwo z kubańską tancerką Vivian Rodriguez przetrwało 3 lata. Doczekali się syna Wiktora, który wychowywał się razem z synem Vivian z poprzedniego związku, Cliffem. 

Po rozwodzie i wyjeździe Vivian do Paryża, obaj chłopcy zostali z panem Krzysztofem. Aktor musiał zmierzyć się z samotnym ojcostwem. Później przez wiele lat związany był z aktorką Ewą Wiśniewską.

W 2002 roku wziął ślub z aktorką Agnieszką Suchorą, z którą ma córkę Gabrielę. Dopiero szczęśliwe życie rodzinne sprawiło, że postanowił zmierzyć się ze swoją przeszłością, o której nie wiedziała nawet żona.

Jakiś czas temu temu udzielił wywiadu rzeki, w którym ujawnił sekret swojego pochodzenia.

***


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Kowalewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy