Reklama
Reklama

Tamara Arciuch stanęła przed trudną decyzją. Co postanowiła?

Jak czytamy w tygodniku „Życie na gorąco”, Tamara Arciuch (42 l.) stanęła przed trudną decyzją. Musi pogodzić zawodowe zobowiązania z obowiązkami macierzyńskimi. Nie zawsze jest łatwo.

W listopadzie zeszłego roku po raz trzeci została mamą. Tamara Arciuch, w przeciwieństwie do innych słynnych mam, zdecydowała się na dłuższy urlop macierzyński. Nie wróciła przed kamery po miesiącu czy dwóch, jak robią to niektóre gwiazdy. 

W domu z córeczką Nadią spędziła ponad pięć miesięcy. Dopiero w kwietniu pojawiła się na planie serialu "Ojciec Mateusz". Nadal jednak w wir pracy się nie rzuciła.

- Wróciłam dopiero niedawno i w bardzo małym rozmiarze, tzn. parę dni zdjęciowych, które też nie są wypełnione od rana do wieczora, więc nie odczuwam takiej presji, że zostawiam malutką po prostu na dłuższy czas. Tylko idę na parę godzin i jestem z powrotem - mówi aktorka. 

Reklama

Sporo czasu córeczce poświęca również tata. Bartłomiej Kasprzykowski (40 l.), gdy urodziła się Nadia, tak zaplanował sobie obowiązki zawodowe, że cały pierwszy miesiąc też spędził w domu z rodziną. Dziś mówi, że najtrudniej znosi, kiedy musi pracować poza Warszawą. Nawet krótkie wyjazdy przypłaca ogromną tęsknotą, bo oczywiście, czego nie ukrywa, na punkcie córki całkowicie zwariował. 

- Wiem, że to stereotypowe. Nie wiedziałem, że mnie też to dotknie, ale rzeczywiście córeczka to zupełnie co innego - zdradza aktor.

Ma już z ukochaną 7-letniego syna Michała i wychowują także jej 17-letniego syna Krzysztofa, z poprzedniego małżeństwa Tamary Arciuch. - Staram się uciec od sytuacji, w której jestem poza domem za długo - dodaje Bartłomiej Kasprzykowski. 

Takie oddanie i doskonała organizacja świeżo upieczonych rodziców dziewczynki sprawia, że Tamara Arciuch i Bartłomiej Kasprzykowski dotąd nie zdecydowali się na wynajęcie niani. 

- Mamy to szczęście, że obie babcie są blisko. Nie chcą nawet słyszeć o tym, że mamy kogokolwiek zatrudniać i są rzeczywiście bardzo pomocne. Też nie pracujemy tak, że razem gdzieś wychodzimy czy razem wyjeżdżamy na plan, czy na spektakle, więc możemy się też wymieniać w tej opiece nad dzieckiem. Nad dziećmi, bo trochę ich jest - opowiada aktorka.

Chłopcy zresztą także są bardzo pomocni w opiece nad Nadią. Ucieszyli się, gdy było już wiadomo, że urodzi się dziewczynka. Starszy, Krzysztof, jak zdradza Tamara Arciuch, ciągle nosi siostrzyczkę na rękach i przemawia do niej obniżonym głosem, co mała uwielbia. 

- Michał bardzo się czule do niej odnosi, aż nawet nadspodziewanie - mówi mama trojga pociech. 

Ale nawet w takiej sielance pojawiają się problemy. Tamara Arciuch musiała podjąć trudną decyzję. Obowiązki zawodowe zmusiły ją do wyjazdu poza Warszawę. Niełatwo rozstrzygnąć, czy lepiej, by półroczne maleństwo zostało bezpiecznie w domu, ale bez mamy, czy może jednak powinno pojechać z nią, choć wiadomo, że plan zdjęciowy to nie najlepsze miejsce dla małego dziecka. 

Aktorka długo z tatą Nadii rozważali plusy i minusy. W końcu stwierdziła, że nie chce się decydować na rozłąkę z córką. - Pojadę z nią - oświadczyła.

Na szczęście potem znów będzie miała więcej czasu, żeby być tylko mamą. Z ukochanym planuje rodzinny urlop. Choć jeszcze nie ma pewności, gdzie go spędzą. - U nas wakacje są spontaniczne. Dowiadujemy się o wolnym tygodniu i działamy bardzo szybko. I zawsze jest wieś u dziadków - zdradza aktorka.

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Tamara Arciuch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy