Reklama
Reklama

Teresa Lipowska: Nie jestem sama!

Po śmierci ukochanego męża Teresa Lipowska (76 l.) długo nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Na szczęście w tych trudnych chwilach zawsze mogła liczyć na swojego syna!

Od śmierci aktora Tomasza Zaliwskiego minęło już kilka lat, ale Teresa Lipowska nadal nie potrafi o nim zapomnieć.

Nigdy nie myślała też, aby ułożyć sobie jeszcze życie u boku innego mężczyzny.

Jej koleżanki z branży udowadniały i wciąż udowadniają, że w każdym wieku jest to możliwe.

Od adoratorów, pani Teresa woli jednak spędzać czas z rodziną swojego ukochanego syna, Marcina.

To on był dla niej największym wsparcie, gdy ukochany mąż odszedł...

"Przez prawie 45 lat byłam pod parasolem męża. Pewne rzeczy załatwiał dla mnie całkowicie. Nie musiałam się o nic martwić. Na moje głowie był natomiast dom, wychowanie i gotowanie. Na szczęście teraz, gdy mam problem, mogę liczyć na syna.

Reklama

W tej chwili jest to odrobinę trudniejsze, bo aż 2 tygodnie w miesiącu pracuje za granicą. Ale jeżeli tylko zwrócę się do niego po pomoc, to mam pewność, że wszystko będzie załatwione" - cieszy się Teresa w rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie".

Lipowska ma za to stały kontakt z synem. Niemal codziennie do niego dzwoni i wypytuje, co słychać.

Aktorka nie czuje się samotna również dlatego, że ciągle czuje obecność... zmarłego męża!

"Każdy człowiek ma momenty samotności. Zdaję sobie sprawę z tego, że otacza mnie wiele życzliwych osób, na które zawsze będę mogła liczyć.

Ale są też takie momenty, w których potrzebuję być tylko ze zdjęciami mojego męża. On cały czas jest ze mną.

Czuję jego obecność i to jest tak silne, że czuję go prawie fizycznie. Nawet teraz mam nieodparte wrażenie, że siedzi obok mnie i z aprobatą kiwa głową.

On nie pozwoliłby mi na to, abym poczuła się samotna. Więc jeżeli mówimy o samotności, to tylko... w jego towarzystwie" - dodaje na koniec. 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Teresa Lipowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama