Reklama
Reklama

Tomasz Borkowy: O czym najbardziej marzy na emigracji?

Dzięki serialowi "Dom", Tomasz Borkowy (67 l.) podbił serca widzów i zyskał wielką popularność. Choć nie mieszka w Polsce, co jakiś czas przyjeżdża do kraju, by spotkać się ze swoimi fanami. W domu w Szkocji natomiast czeka na niego ukochana, szwedzka arystokratka Laura, z którą ożenił się w 1995 roku. Oto, jak mu się układa poza granicami ojczyzny!

Wiśta wio, łatwo powiedzieć! - mawiał Andrzej Talar, główny bohater serialu "Dom", grany przez Tomasza Borkowego. - Koniec świata! - wtórował mu dozorca Popiołek, w którego wcielał się Wacław Kowalski.

Oba te powiedzonka stały się równie popularne, co sam serial. Kiedy w niedzielne wieczory zaczynała się emisja w telewizji, pustoszały ulice w całej Polsce.

Widzowie siadali przed telewizorami, by śledzić losy mieszkańców kamienicy przy ulicy Złotej 25 w Warszawie. Serial przyniósł ogromną popularność Tomaszowi Borkowemu. Aż trudno uwierzyć, że aktor nie chciał zagrać w tym filmie.

Reklama

- Zadzwoniłem do reżysera Jana Łomnickiego i powiedziałem, że nie mogę wziąć tej roli, bo jestem strasznie zajęty. Zaproponowałem mu w zamian Krzysztofa Pieczyńskiego, aktora z mojego teatru - wyznał w jednym z wywiadów.

Ostatecznie rolę przyjął pod naciskiem przyszłego teścia Wilhelma Hollendra, producenta filmowego, który zagroził, że jeśli nie zagra, to nie pozwoli mu spotykać się ze swoją córką, Basią.

- Zakochany byłem w Basi do szaleństwa, więc wolałem nie ryzykować. Z miłości zostałem Andrzejem Talarem - wspominał.

Zdjęcia do serialu zawieszono wraz z ogłoszeniem stanu wojennego. To pokrzyżowało też plany aktorowi, który marzył o karierze za granicą.

Z pomocą przyszedł mu wtedy przyjaciel mieszkający w Wielkiej Brytanii. Załatwił fikcyjny angaż filmowy, na podstawie którego Tomasz Borkowy przez pół roku ubiegał się o paszport.

Wreszcie dokument odebrał w sierpniu 1982 roku i zaraz poleciał do Londynu. W Warszawie została ukochana żona Basia i półtoraroczny syn Filip.

Czytaj dalej na następnej stronie

Szybko okazało się, że poza krajem aktor stanął przed największym życiowym wyzwaniem. Musiał zmierzyć się z tęsknotą za rodziną, nieznajomością języka i ciężką, fizyczną pracą: najpierw na budowie, a potem na taksówce.

Mimo tego nie rezygnował z marzeń o pracy na scenie. Zaczął pobierać lekcje u najlepszej nauczycielki dykcji w Londynie, która zabroniła mu mówić w ojczystym języku. Nawet z przyjaciółmi.

- Straciłem wtedy wielu kolegów z Polski. Myśleli, że mi odbiło - przyznał. Lecz determinacja się opłaciła. Pan Tomasz dostał pracę w małym teatrze na West Endzie w charakterze inspicjenta, a już niedługo potem awansował na współdyrektora teatru.

Niestety, dobra passa zawodowa nie szła w parze z życiem prywatnym. Rozłąka z żoną Basią okazała się zabójcza dla ich związku. Choć próbowali ratować małżeństwo, koniec końców rozwiedli się.

Tomasz Borkowy wrócił do Polski w 1990 roku. Miał w kieszeni dyplom brytyjskiej szkoły filmowej, doświadczenie reżyserskie i sporo ról aktorskich. Ale nie zagrzał długo miejsca w kraju.

W 1994 przeprowadził się na stałe do Edynburga w Szkocji, gdzie założył firmę promującą sztukę teatralną. To tam poznał szkocką arystokratkę Laurę Mackenzie Stuart, z którą się ożenił w 1995 roku. Od 23 lat tworzą kochające się małżeństwo.

- Nie zrobiłem wielkiej kariery, nie zarobiłem wielkich pieniędzy, ale jestem obywatelem świata. Mam mieszkanie w Szkocji, dom w Hiszpanii, przyjaciół w Polsce, Kanadzie, USA, Australii i Hongkongu.

Mówię dobrze po angielsku, uczę się hiszpańskiego, reżyserowałem w Korei i w Wenezueli, jestem profesorem uczelni na Tajwanie. Życie to przygoda - przekonywał, zapytany o to, czy nie żałuje wyjazdu na Zachód.

Tomasz Borkowy wciąż marzy o nakręceniu kontynuacji serialu. Ma nawet pomysł na scenariusz.

- Aby połączyć stary "Dom" z nowym, wymyśliłem epizod spajający oba seriale. Tym łącznikiem byłaby historia odnalezionej miłości Andrzeja Talara. Akcja nowej serii toczyłaby się w Anglii i opowiadała o losach jego synów, którzy wyemigrowali z kraju. Sam zagrałbym starszego z nich - opowiadał.

- Dalszy ciąg nosiłby tytuł "Poza domem" i byłaby to opowieść o tym, czego sam doświadczyłem i co obserwowałem na obczyźnie - dodawał.

Znając upór i determinację aktora, można liczyć, że w końcu uda mu się zrealizować swoje marzenia.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy