Reklama
Reklama

Tomasz Jacyków nieźle się ceni. Na zakupy z nim trzeba wydać sporą kasę!

Tomek Jacyków (46 l.) nie ukrywa, że jest na sprzedaż. Wspólne zakupy ze stylistą i byłym kochankiem Wojciecha Kroloppa to nie lada wydatek.

46-latek właśnie zakończył sezon programu "Gwiazdy na dywaniku" i pracę nad swoimi kolekcjami ubrań. Kolejne wyzwania, jak tworzenie kostiumów do przedstawienia "Czarodziejska góra", ma zamiar podjąć pod koniec sierpnia.

Nie planuje jednak wakacji, bo musiałby na nie pojechać bez swojego partnera. Wolny czas zamierza poświęcić na pracę nad drugą książką i świadczenie usług osobistego stylisty.

- Historia zakupów ze mną jest stara jak ja. Odkąd pracuję w zawodzie stylisty, zawsze bardzo chętnie służę swoją radą i pomocą w zależności od mojej zajętości - mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle..

Reklama

- Aktualnie skończył się sezon "Gwiazd na dywaniku", moja kolekcja jesienno-zimowa już się szyje, a przyszła na wiosnę i lato też właściwie jest zrobiona. W związku z tym mam trochę wolnego czasu, biorę się za drugą książkę i shopping, który przysporzy mi dużo radości, a również przyniesie dochód.

Ile kosztuje taka przyjemność? Okazuje, że całkiem sporo... Stylista swoim klientom mówi otwarcie, co jest źle, z którymi ubraniami trzeba się pożegnać, które mankamenty ukryć, ale przy okazji stara się znaleźć najlepsze rozwiązania.

- Jeżeli ktoś się wybiera na shopping ze mną, to po to właśnie, żeby sprawić sobie przyjemność. Myślę, że opinia o mnie jako o osobie, która nie pozostawia na nikim suchej nitki, jest wykreowana przez media. Uważam siebie za fachowca, w związku z tym zwykle jest tak, że pracując z kimś, mówię, co jest dobrze, a co jest niedobrze. Natomiast nigdy nie mówię, że jest niedobrze, bo jest niedobrze - zapewnia stylista.

Metody pracy z klientami zależą od ich potrzeb. Stylista umawia się zarówno na szybkie zakupy, jak i na gruntowne metamorfozy, które zaczynają się zwykle od przeglądu szafy, wyrzucenia nieodpowiednich rzeczy, a kończą na zakupach. Bardzo istotne jest skompletowanie nie tyle modnej garderoby, co zakupu rzeczy, w których wygląda się dobrze, niezależnie od stylu i mankamentów sylwetki.

- Nie ubieram ludzi modnie. Ubieram ludzi tak, żeby byli najlepsi dla samych siebie. A jeżeli będą się sobie podobać, to reakcja otoczenia będzie również pozytywna. Mój zawód polega na wpasowaniu się w czyjąś estetykę i wytłumaczeniu, co można zrobić z proporcjami, co zmiana proporcji daje. Jedni lubią minimalizm, inni barok, a ja jestem po to, żeby wszystko odpowiednio połączyć. Takie dwugodzinne zakupy to naprawdę nie jest gigantyczny wydatek. Jest on porównywalny z kosztem kolacji dla trzech osób w niezłej knajpie. Bez wina - podkreśla stylista.

Zakupy ze stylistą, który sam nie potrafi się ubrać? Ekstrawagancja...


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Jacyków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama