Reklama
Reklama

Trener personalny miał skatować swoją dziewczynę. Teraz wypiera się tego w oficjalnym oświadczeniu!

Od kilku dni nie milknie sprawa pobicia przez trenera personalnego jego dziewczyny Katarzyny. Kobieta powiadomiła o tym zajściu odpowiednie służby oraz wszystkie media. Oficjalne oświadczenie wydał także podejrzany o pobicie Miłosz.

Sprawa pobicia 26-latki oburzyła internautów w całej Polsce. Katarzyna, która podobnie jak jej chłopak, jest związana ze światem sportu, sama stała się ofiarą przemocy.

Dotkliwie pobita kobieta zgłosiła natychmiast sprawę na policję, a funkcjonariuszom udało się zatrzymać podejrzanego o pobicie Miłosza. W udzielonym dla "Dzień Dobry TVN" wywiadzie Katarzyna przyznała, że jej wybranek zaatakował ją, gdy ta przeglądała jego telefon komórkowy, w którym znajdowały się niestosowne SMS-y do jednej z jego klientek. Podejrzany był ponoć wówczas kompletnie pijany.

Reklama

"Pokłóciliśmy się o jego picie. Wykrzyczałam mu, że mam dość tego, że cały czas pije, że nie ma na nic czasu, że siedzi tylko w telefonie. Pogodziliśmy się, ale on dalej pił, ja poszłam do kuchni zrobić mu jedzenie i spojrzałam mu za ramię, na telefon. Zobaczyłam te wiadomości do tej klientki, niestosowne bardzo. On to wtedy zobaczył i wpadł we wściekłość. Rzucił się na mnie i ja uciekłam do łazienki. Próbowałam zamknąć drzwi, wtedy on je szarpnął. Wtedy już wiedziałam, że będzie ze mną źle. Najpierw wykręcał mi ręce, a potem wziął mnie za włosy i zaczął walić moją głową o podłogę" - powiedziała Katarzyna w rozmowie z dziennikarką TVN-u.

Wyjawiła wówczas również, że Miłosz był już w przeszłości skazany za naruszenie nietykalności cielesnej i grożenie śmiercią byłej żonie. Po czterech dniach od całego wydarzenia, trener zabrał głos w tej sprawie. W środę wieczorem opublikował oświadczenie w formie nagrania na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Mając łzy w oczach, opowiedział swoją wersję wydarzeń:

"Dla mnie osobiście jest to historia, jak można zniszczyć komuś życie w trzy godziny. Całą reputację, na którą pracowałem latami" - zaczął tymi słowami swoją wypowiedź trener personalny.

Nie ukrywał, że teraz to on obawia się o swoje życie, po otrzymaniu pogróżek. Zaznaczył także, że współpracuje z policją, by jak najszybciej udowodnić swoją niewinność.

"Niestety tego sobotniego dnia, stało się to, że chyba jako pierwszy chłopak, powiedziałem Kasi, że nie chce już z nią być" - zdaniem Miłosza to właśnie to miało rozzłościć Kasię, która postanowiła się na nim zemścić - "Przykro mi jest, że moja była partnerka próbuje się po prostu w ten sposób rozsławić".

W dodatku mężczyzna przypuszcza, że pomysł zniszczenia jego osoby należy do brata Kasi, lecz w swoim oświadczeniu nie skomentował jednak, kto odpowiada za pobicie jego byłej dziewczyny.

Pod nagraniami z oświadczeniem komentarze zdają się nie mieć końca, a internauci toczą w nich dyskusję na temat tego, co się wydarzyło. Nie zabrakło także wypowiedzi jednego ze sławnych trenerów, popularnego ostatnimi czasy Qczaja, czyli Daniela Kuczaja:

"Wychodzę dziś szczęśliwy po dwóch dniach treningów z moimi babeczkami. Szczęśliwy... Nagle zasypuje mnie lawina próśb ‘Qczaj zobacz to’... Kolega prywatnie pisze... ‘Daniel, to moja znajoma’. Widzę zdjęcie jednej z Was. Złamany nos, sine oczy, twarz we krwi.  Próbuję powstrzymać targające mną emocje. Wchodzę w temat głębiej... Łapię za telefon piszę do Niej.  Schemat stary jak świat... nie była pierwsza... Czytam komentarze z zaciśniętym gardłem i łzami w oczach łapię za telefon, robię live..." - pisał rozemocjonowany Daniel.

Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Trener znany z programu "Dzień Dobry TVN", postanowił zorganizować "biały trening", podczas którego ubrane na biało kobiety i oczywiście Qczaj, okażą solidarność z pobitą Katarzyną.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Dziedzic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy