Reklama
Reklama

Trudne święta Górniak

Choć ma przy sobie syna i partnera Piotra w dzień Wszystkich Świętych Edyta Górniak musiała czuć się bardzo samotna. W dalekich Ziębicach na cmentarzu pochowany jest jej ojciec, Jan Górniak. Zmarł ponad pięć lat temu na chorobę nowotworową.

- Żałuję, że nie poznałam taty - wyznała Edyta w jednym z wywiadów. - Miałam sześć lat, kiedy odszedł od rodziny. Nie spotkaliśmy się już potem. Myślałam, że jeszcze zdążę chociaż raz pójść z nim na spacer. Nie zdążyłam.

Pochówek ojca był dla niej wstrząsającym przeżyciem. Na pogrzebie zobaczyła go po 27 latach.

- To spotkanie odbyło się, niestety, przy wielu świadkach. Zbyt wielu. Przyjechało bardzo dużo ludzi. Część z nich chciała pożegnać tatę, a część przyszła zobaczyć, jak wygląda Edyta Górniak, kiedy płacze nad trumną. Robili zdjęcia telefonami, dzwonili: "Tak, jestem na pogrzebie. Przyjechała, przyjechała...". Nie miałam siły patrzeć, jak paparazzi w dresach przechadzają się po kaplicy jak po sklepie zielarskim.

Reklama

Po tym wydarzeniu długo nie była w stanie wrócić na grób ojca. Odważyła się dopiero w drugą rocznicę jego śmierci.

I chociaż wybrała się tam niespodziewanie, nikogo nie uprzedzając, to kiedy wzruszona wychodziła z cmentarza, zgromadził się tam już spory tłumek gapiów. To dlatego Edyta woli dzień Wszystkich Świętych spędzić w domowym zaciszu. Wspomnieć ojca w sercu, niż przedzierać się przez wypełniony ludźmi cmentarz.

MH

(nr 44/2011)

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy