Tyler Sanders nie żyje. Aktor "Fear the Walking Dead" miał zaledwie 18 lat

Tyler Sanders zmarł nagle 16 czerwca 2022 roku w swoim rodzinnym domu w Los Angeles. Jego agent, Pedro Tapia przekazał mediom wyłącznie lakoniczną informację o terminie śmierci nastolatka. Nie wiadomo, jakie były okoliczności zgonu, ani kiedy odbędzie się pogrzeb przedwcześnie zmarłego aktora.

Jego śmierć jest wielkim szokiem dla wszystkich wielbicieli talentu nastolatka. Nic nie wskazywało na to, aby życiu chłopaka zagrażało jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Wszyscy byli przekonani, że czeka go wspaniała kariera filmowa.

Jeszcze przed kilkoma dniami Tyler Sanders publikował w mediach społecznościowych zdjęcia, na których chwalił się rodzinnym wyjazdem. Niewiarygodne, że dziś aktora nie ma już z nami. W komentarzach pod jego postami na Instagramie ukazały się poruszające kondolencje.

Tyler Sanders zaczął swoją karierę w bardzo młodym wieku. Już jako dziecko występował w serialu komediowym "JLW Academy". Miał wówczas zaledwie 10 lat. Współpracował ze znanymi nazwiskami, takimi jak: Rob Lowe, Leah Remini, Gina Torres i Nathan Fillion. Do jego najsłynniejszych występów należą: rola w filmie "The Reliant", kilka produkcji krótkometrażowych oraz seriale "Rekrut", "Fear the Walking Dead" i "9-1-19: Teksas".

W 2020 roku wcielił się w jedną z głównych ról w młodzieżowych serialach Amazona "Dodaj magii" oraz "Dodaj magii: Miasto tajemnic". Druga ze wspomnianych produkcji przyniosła mu nominację do nagrody Emmy. Przed śmiercią wystąpił jeszcze w dwóch innych filmach. Oba są obecnie na etapie postprodukcji. Z pewnością za jakiś czas dowiemy się, jaka była przyczyna śmierci Sandersa w tak młodym wieku. 

Zobacz też:

Natasza Urbańska chce iść w ślady Sary James. Zaskakujące słowa celebrytki

Karolina Lizer komentuje spór Górniak z Zapendowską. Też jest jej podopieczną

Księżna Camilla udzieliła wywiadu dla "Vogue'a". To rewolucja w rodzinie królewskiej