Reklama
Reklama

Ula Chincz: Zaskakujące kulisy odejścia z TVP

Ula Chincz (36 l.) po śmierci ojca Andrzeja Turskiego nieoczekiwanie straciła pracę w "Pytaniu na śniadanie". Co za tym stoi?

Gmach TVP przy ulicy Woronicza zawsze był dla 36-latki miejscem szczególnym. Dziennikarka nie miała wątpliwości, że pod tym adresem nie spotka jej nic złego. To w końcu tam pracował jej tata i tam przez dwa lata prowadziła program śniadaniowy, dzięki któremu zyskała uznanie i popularność.

Andrzej Turski był dumny, że córka pracuje w jego ukochanej stacji. Gdy zachorował, Ula mogła liczyć na wsparcie kolegów z pracy.

Niestety, kilka tygodni temu postanowiła pożegnać się z telewizją publiczną i związać z konkurencyjną stacją TVN. Co stoi za tą decyzją?

Reklama

Jak podaje magazyn "Rewia", w lipcu dziennikarka dowiedziała się, że nie będzie już prowadzić "Pytania na śniadanie".

Kierownictwo stacji zaproponowało jej "zakulisowe zajęcie". Praca na wizji sprawiała jednak Chincz zbyt wiele satysfakcji, by mogła przyjąć tę ofertę...

- Ula oddała TVP swoje serce - mówi osoba pracująca na Woronicza. - Na wizji stała się gwiazdą. A praca za kulisami, zwłaszcza bez etatu, była stanowczo poniżej jej ambicji i oczekiwań. Ulę po prostu zabolała decyzja stacji - słyszymy.


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Urszula Chincz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy