Reklama
Reklama

Urszula: Pierwszy mąż umarł jej na rękach, drugi wpadł w nałóg

W piosence Urszula (56 l.) napisała, że "odejść łatwiej jest niż żyć". Po stracie pierwszego męża miała się przekonać, jak prawdziwe były te słowa.

"Takie związki rzadko się zdarzają" - wspominała Urszula. Wokalistka i gitarzysta Stanisław Zybowski rozumieli się bez słów. Byli nierozłączni, w pracy i w życiu. Przyjaciele z nich żartowali, że to uzależnienie. "Zbliżyła nas do siebie jakaś niewidzialna siła" - opowiadała.

Miała 25 lat, gdy go poznała: rozwodnika po przejściach, starszego o siedem lat. Rodzicom się nie podobał, ale zawsze była uparta. "Wiedziałam, że chcę mieć ze Staszkiem dziecko, nawet jeśli nie będziemy mogli być razem" - powiedziała kiedyś w wywiadzie. Syn Piotr urodził się dwa lata później. Starali się jeszcze o córkę, ale się nie udało. Wymarzyli też sobie wielki dom, planowali więc... podbić Amerykę. Ona miała śpiewać, on - grać. Zdecydowali się na wyjazd.

Reklama

Nieoczekiwany sukces. I śmierć

Sukces nie przyszedł. By przeżyć, musieli dorabiać, pracując na czarno. Frustracje mogły ich podzielić, ale nic takiego się nie stało. Przeciwnie: w USA wzięli ślub! "Byłam z mężczyzną, który mnie kochał bezwarunkowo. Nie było takiej sytuacji, która by nas mogła złamać" - wspominała Urszula.

Wytrzymali tam cztery lata i wrócili do Polski. A tu poszło im jak po maśle, bo fani tęsknili za Urszulą. Małżonkowie przysiedli, napisali piosenki, wydali płytę... Album "Biała droga" sprzedał się w 800 tysiącach egzemplarzy! Marzenie o domu zaczęło nabierać realnych kształtów.

(Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news)

Urszula właściwie sama zrobiła projekt. Oboje chcieli, żeby dom był wielki i tętnił życiem. Budowa ruszyła. I wtedy padł okrutny cios. Stanisław Zybowski zachorował na raka. "Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest śmiertelnie chory, ale do końca mieliśmy nadzieję, że chorobę da się oszukać" - wspominała piosenkarka. Właściwie zamieszkała z nim w szpitalu. "Trzymałam go za rękę. Nagle poczułam w sobie całą jego energię. I już wiedziałam, że odszedł..." - wyznała w wywiadzie.

Czytaj dalej na następnej stronie

Została wdową w wieku 41 lat. Z 14-letnim synem i rozbabraną budową domu, w którym mąż nie zdążył zamieszkać, zrozpaczona. Mówiła wtedy: "Chciałam wszystko sprzedać, nic nie mieć. Mama i siostra bardzo się o mnie bały. Nie wyobrażały sobie nas osobno. Taki to był związek".

To nie przypadek, że go spotkałam!

Pogrążona w żałobie Urszula znikła, zaszyła się w tym wielkim domu. Półtora roku później okazało się, że... jest w ciąży. Urodził się Szymon. Nawet znajomi byli oburzeni, że tak szybko się z kimś związała. Do tego nowy partner, Tomasz Kujawski, był młodszy o 20 lat! Pracował jako dźwiękowiec w jej zespole, znał Staszka.

Ona nie mogła pojąć, jak można ją potępiać. Tomasz rozumiał, przez co przechodziła. Dawał jej ukojenie, poczucie bezpieczeństwa. Miała w sobie miłość, która nie umarła wraz z mężem. Tylko że, niestety, jej nowy ukochany brał narkotyki. Myślała, że gdy się pobiorą, zmieni się, opamięta. Ale on tylko się staczał. Nie dawała za wygraną. "Mówiłam sobie: to niemożliwe, nie mogłam się aż tak pomylić. Przecież ta miłość mnie znalazła, potknęłam się o nią. Musiał być w tym większy sens" - wspominała.

Czytaj dalej na następnej stronie

Po dwóch latach walki zrozumiała, że jedynym wyjściem jest ratowanie siebie. Rzuciła go. Szokowa terapia podziałała. Mąż poszedł na odwyk. Urszula w pewnym momencie pozwoliła mu wziąć do siebie ich syna. Wierzyła, że Szymon będzie miał dobry wpływ na ojca. Nie pożałowała tej decyzji.

Mąż wyszedł z nałogu, skończył studia. Dziś ponownie jest w jej zespole. Zajmuje się przygotowaniem jubileuszowej trasy koncertowej Urszuli. I znów są razem. "Wspólna praca scala związek" - mówi "Twojemu Imperium" artystka.

Mieszkają w domu, który wykończyła po śmierci Staszka. W sąsiedztwie mieszka też Piotr, dziś 29-letni, z dziewczyną. A piosenkarka nie może doczekać się wnuków. "To zupełnie naturalne. Nie obawiam się tego" - przyznaje. Nie myśli, co los przyniesie. "Staś miał nie odejść, a odszedł. Jaką mam gwarancję, że wszystko ułoży się tak, jak planujemy?" - powiedziała kiedyś.

Wie, że jest silna i że da sobie radę. "Dzięki temu, co go spotyka, człowiek się rozwija" - mówi Urszula ze swoim charakterystycznym uśmiechem.

HELENA KOCYK

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Urszula
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy