W autobiografii Beaty Kozidrak przelewa się morze alkoholu! Gwiazda przyznała, że to problem
Beata Kozidrak niedawno wydała biografię pt. „Gorąca krew”. Trzeba przyznać, że piosenkarka postanowiła wyjawić naprawdę wszystko! Kochankowie, jej pierwszy seks i alkohol. O tym wszystkim możemy przeczytać w jej książce, najciekawsze wydają się jednak właśnie te fragmenty, które mówią o drinkach i kacach.
Dużą częścią opowieści Kozidrak są te związane z alkoholem. Wokalistka przyznała na przykład, że na rozprawę rozwodową przyszła skacowana.
Słabość piosenkarki do alkoholu, a w szczególności bąbelków, wykorzystywały też w przeszłości prostytutki, które szampanami wyrażały wdzięczność gwieździe za piosenki o ich profesji, w tym utwór "Ok, ok, nic nie wiem" (posłuchaj!).
- opowiada wokalistka w "Gorącej krwi".
Podobnych momentów z elementami napojów wyskokowych jest w "Gorącej krwi" na tyle dużo, że piosenkarka postanowiła przeprosić za nie w końcowych słowach swojej książki. Najwyraźniej uznała, że przelewanie morza alkoholu nie jest czymś, czym powinna się chwalić.
Warto przypomnieć, że w 2018 roku w rozmowie z "Faktem", Kozidrak zdradziła swój sposób na relaks po powrocie z trasy koncertowej. Składał się on z wygodnych ciuchów i... alkoholu.
- powiedziała wówczas piosenkarka, dodając, że relaks zawsze obejmuje wypicie kieliszka wina lub prosecco.
Kilka lat wcześniej Kozidrak przyznała, że również przed koncertem lubi się napić. Zapytana w 2014 roku na łamach magazynu "Pani" o swoje zwyczaje przed wyjściem na scenę, wokalistka przyznała, że nigdy nie odmawia sobie zimnego piwa.
Fragmenty książki oraz stare wypowiedzi gwiazdy "Bajmu" zyskują zupełnie nowe światło w kontekście ostatnich wydarzeń. W środę w Warszawie policja zatrzymała 61-letnią Beatę K., która miała prowadzić samochód mając około 2 promili we krwi.
