Reklama
Reklama

Wciąż grozi jej psychiatryk?

Przyjaciele Mischy Barton, gwiazdy serialu "Życie na fali", martwią się, że aktorka swoim powrotem do imprezowego stylu życia zniweczy efekty jej niedawnego leczenia.

23-letnia gwiazda, która w lipcu trafiła na przymusową obserwację psychiatryczną do centrum medycznego Cedars-Sinai w Los Angeles, zaniepokoiła swoich bliskich pojawiając się na festiwalu All Points West w Nowym Jorku w zaledwie kilka dni po wypisaniu jej z tej placówki.

"To było przerażające zobaczyć ją na imprezie zaraz po zakończeniu leczenia. Kiedy dowiedziałem się, że znowu się bawiła, byłem zszokowany. Myślałem, że chociaż na jakiś czas odpuści sobie takie rozrywki" - powiedział Eric Ziegenbein, przyjaciel rodziny Barton, w wywiadzie dla magazynu "Heat".

Reklama

"Fakt, że zaraz po wyjściu ze szpitala poszła na imprezę, świadczy o tym, że nie podchodzi poważnie do swoich problemów. To tak, jakby wypięła się na wszystkich. Czasem jest zbyt dumna i niezależna" - dodał.

Barton spędziła dwa tygodnie na oddziale psychiatrycznym szpitala, gdzie trafiają osoby stanowiące zagrożenie dla życia własnego lub innych. Powodem jej hospitalizacji były podobno myśli samobójcze aktorki, które zaalarmowały jej przyjaciół. Problemy psychiczne Barton wynikają najprawdopodobniej z jej uzależnienia od alkoholu i narkotyków.

Przyjaciółka gwiazdy, Suzanne Coppin, twierdzi natomiast, że Barton nie słucha osób, które próbują jej pomóc. "Mischa ma wokół siebie grupę wsparcia, jednak ewidentnie ją ignoruje. Jestem zawiedziona, że nie słucha rad innych i nie zmienia swojego zachowania" - powiedziała.

To nie pierwszy raz, kiedy znajomi aktorki zmartwieni o jej stan zdrowia zabierają głos w tej sprawie. Na początku sierpnia jeden z przyjaciół Barton wyraził swoje zaniepokojenie jej szybkim powrotem na plan nowego serialu "The Beautiful Life".

"Ona nadal ma problemy ze sobą. To nie ta sama osoba, co kiedyś. Myślę, że wróciła do pracy stanowczo za wcześnie po wyjściu ze szpitala" - powiedziała osoba z bliskiego otoczenia gwiazdy.

PAP/pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Mischa Barton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy