Reklama
Reklama

Węgrowska zaprzecza, że brała udział w sekswyjazdach

Iwona postanowiła walczyć z nieprawdziwymi oskarżeniami na swój temat. Przekonuje, że łączenie jej z seksaferą córki Jana Borysewicza, jest dla niej bardzo krzywdzące.

Piosenkarka nie wyparła się, że skorzystała z oferty Emilii P., która zaprosiła ją do górskiego kurortu we Francji, za co zainkasowała 500 euro.

Podkreśliła jednak, że pojechała tam jako „artystka”, która swoją osobą miała uświetnić ten wyjazd.

Co prawda domyślała się, że „może chodzić o płatny seks”, a jednak łudziła się, że odnajdzie tam miłość swojego życia.

Niestety na imprezie z prostytutkami nie udało się kogoś takiego poznać, dlatego Iwona skróciła wyjazd o kilka dni i wróciła do kraju.

Reklama

„Jakiekolwiek sugestie mające postawić mnie w złym świetle lub wypowiedzi zmierzające do utrwalenia wrażenia, że pełniłam niedwuznaczną rolę podczas wspominanych wyjazdów zagranicznych, są nieuczciwe” – napisała w specjalnym oświadczeniu.

Zapowiedziała też, że będzie walczyć o swoje „dobre imię”, bo wierzy, że „prawda i uczciwość zawsze zwyciężą”.

Biedna Iwona ma teraz same kłopoty, a wystarczyło pomyśleć, że impreza z prostytutkami to nie najlepsze miejsce na szukanie męża.

 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Węgrowska | Joanna Borysewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama