Reklama
Reklama

Weronika Rosati pierwszy raz tak szczerze o porodzie! Nie było luksusów?

Weronika Rosati (34 l.) w grudniu 2017 roku urodziła Elizabeth i chciała zrobić to z dala od wścibskich spojrzeń reporterów. Teraz zdradziła, jak trudny to był dla niej czas!

Pięć miesięcy temu życie aktorki wywróciło się do góry nogami. Na świat przyszła jej długo wyczekiwana córeczka i całą uwagę poświęciła tylko jej. Teraz powoli wraca do pracy i zdecydowała się opowiedzieć w rozmowie z "Urodą Życia", jak trudne były dla niej pierwsze chwile po porodzie.

"Dla mnie emocjonalnie najtrudniejszy był sam moment porodu. Burza hormonów jest wtedy naprawdę nieznośna. Jednocześnie byłam go bardzo ciekawa (...). Czułam się wtedy też paradoksalnie najbardziej kobieco w swoim życiu" - przekonuje Rosati. - "Bałam się porodu - raczej nie bólu, ale jak każda matka , tego, że coś pójdzie nie tak, że będą komplikacje".

Reklama

Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Weronika zdradziła przy okazji, że rodziła "jak normalna Amerykanka" i nie miała luksusów. Widać oddzielny pokój przed i po porodzie to żadne udogodnienie dla Rosati.

Artystka na rozmowę z dziennikarką przyszła oczywiście z córką i uprzedziła w trakcie, że zaraz będzie ją karmić. Stwierdziła, że nie ma absolutnie żadnego problemu z karmieniem małej w miejscach publicznych.

"Zdarzyło mi się na przykład karmić Elizabeth w shopping mallu w Los Angeles. Mała zrobiła się głodna, zaczęła płakać, a ja nie miałam szansy przebić się z nią w bardziej ustronne miejsce. Usiadłam więc na doniczce pośrodku głównego hallu i tam ją nakarmiłam" - relacjonowała dumna z siebie gwiazda. - "Zdarzyło mi się też otworzyć drzwi taksówkarzowi, który miał wziąć z domu nasze bagaże, tuż po karmieniu w niezapiętej bluzce. A on elegancko spuścił wzrok i zasugerował, żebym się sobie przyjrzała".

Przez cały wywiad celebrytka podkreśla jednak, że nie żałuje tego, jak zmieniło się jej życie po przyjściu na świat dziecka, choć przez to straciła ponoć wiele ról. Wyjaśniła także, że nigdy nie przeprowadziła się do Los Angeles. To w Polsce jest jej miejsce na ziemi, a pobyt w Stanach był tylko chwilowy.

"Nie przeprowadziłam się do Los Angeles. Pojechałam tam po prostu na parę tygodni tylko po to, by urodzić. Chciałam się odciąć od pracy, skupić na sobie, szczególnie pod koniec ciąży i zaraz po porodzie, kiedy chyba każda kobieta czuje się gorzej - fizycznie i emocjonalnie".

W kwestii macierzyństwa Weronika nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa! Teraz chce skupić się tylko na córce, ale za kilka lat - kto wie? 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy