Reklama
Reklama

Wiesław Wójcik o roli w serialu "Korona Królów": W czasie zdjęć byłem chory

Rola Władysława Łokietka w serialu "Korona królów" przypadła Wiesławowi Wójcikowi (72 l.), aktorowi znanemu m.in. z serialu "Złotopolscy". Jak wspomina pracę na planie?

Rola Władysława Łokietka w serialu "Korona królów" przypadła Wiesławowi Wójcikowi (72 l.), aktorowi znanemu m.in. z serialu "Złotopolscy". Jak wspomina pracę na planie?

Ciężko było zagrać Władysława Łokietka?

Wiesław Wójcik: - Sama charakteryzacja nie zajmowała dużo czasu. Musiałem tylko przywdziać perukę, dokleić wąsy i wciągnąć na siebie kostium. Czasem żartuję sobie, że do odegrania roli tego znakomitego władcy przygotowywałem się przez całe życie. Pamiętam, że kiedy miałem pięć lat, tata zabrał mnie do groty Łokietka. Poza tym przeszłość Polski i tworzenie się naszej państwowości pasjonuje mnie od najmłodszych lat. Właśnie ze względu na nią przyjechałem do kraju po latach pobytu w Ameryce.

Reklama

Długo pan tam przebywał?

- Wyjechałem w latach dziewięćdziesiątych i w sumie byłem tam sześć lat. Przez ten czas pracowałem jako szef kuchni na Brodwayu (wtedy zarządzałem dwunastoma kuchcikami), ale też byłem dekoratorem wnętrz, a nawet sprzątałem i malowałem dzbanki w firmie należącej do Donalda Trumpa. Tak jest w Ameryce. Robisz to, na co jest w danej chwili zapotrzebowanie, ale w końcu zatęskniłem za graniem na scenie i wróciłem. Potem były już różne role.

Czym akurat Łokietek podbił pana serce?

- Był znakomitym strategiem i miał wielką odwagę. Dzięki swojemu uporowi i cierpliwości po rozbiciu dzielnicowym zjednoczył ziemie Polski i zdobył koronę. Wiedział też dobrze, co zrobić, by zgromadzić fundusze na dobre funkcjonowanie państwa. Miał sól, rozwijał rolnictwo i zadbał o kupców krakowskich.

Jaką miał pan największą trudność w odegraniu Łokietka?

- Najbardziej kłopotliwe były dla mnie sceny umierania. We wcześniejszych filmach do mnie strzelano, padałem na brzuch i ktoś krzyczał: świetnie, mamy to! Tu musiałem oddać to artystycznie. Trochę trudności sprawiło mi zagranie nieżywego władcy. Położono mi insygnia władzy na aorcie. Potrwało, zanim udało mi się w ogóle nie poruszać.

Niektórzy twierdzą, że grał pan trochę zbyt statycznie.

- W czasie, kiedy odbywały się zdjęcia z moim udziałem, byłem chory. Miałem m.in. problem z utrzymaniem się na koniu czy podnoszeniem miecza. Mam nadzieję, że widzowie nie dostrzegli tego w zrealizowanych już odcinkach.

Wraca pan teraz do Ameryki?

- Ależ skąd. Kocham Polskę i nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej. Tym bardziej teraz, kiedy zostałem Łokietkiem. Polska to przecież moje królestwo. Poza tym moje dzieci, a mam trzech synów i córkę, żyją już swoim życiem i nie mają czasu dla Łokietka. Ale oczywiście są ze mnie dumne.

***

Zobacz więcej materiałów:

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy