Reklama
Reklama

Wnuk Zbigniewa Wodeckiego odziedziczył po dziadku artystyczny dar

Zbigniew Wodecki (†67 l.) byłby dumny z takiego wnuka. Leo Stubbs (15 l.) idzie w ślady dziadka i też jest artystą. Ma za sobą pierwsze aktorskie szlify i zbiera mnóstwo pochlebnych recenzji. "Leo odziedziczył po dziadku ten najcenniejszy spadek" - opowiada znajoma rodziny.

Kraków znów rozbrzmiewa piosenkami Zbigniewa Wodeckiego na festiwalu jego imienia, a na grobie na Cmentarzu Rakowickim pojawiają się kwiaty. 22 maja mija druga rocznica przedwczesnej śmierci tego wyjątkowego artysty... 

W ostatni dzień maja do kin w całej Polsce wejdzie również film "Dzień czekolady". Jedną z głównych ról zagrał w nim wnuk piosenkarza, Leo Stubbs (15). Widzom nietrudno chyba będzie doszukać się w tym chłopcu z długimi, jasnymi włosami podobieństwa do sławnego dziadka... 

Nie jest to zresztą jego pierwsza aktorska przygoda. Przed dwoma laty Leo wystąpił w spektaklu Tajemniczy Ogród w krakowskim Teatrze Bagatela, a pierwsze kroki na scenie postawił pięć lat temu, grając tytułową rolę w musicalu Mały Lord w Operze Krakowskiej. Zbigniew Wodecki podziwiał go wtedy, siedząc na widowni razem z jego mamą, Katarzyną Wodecką-Stubbs (46), i nie mógł opanować wzruszenia. 

Reklama

- Leo uwielbia to robić. Widziałem go na scenie i jest bardzo fajny. Czuję, że on pójdzie w tym kierunku. Jest urodzony do tego, bo wchodzi na plan i nie trzeba go ustawiać. Jest skromny, cichy i małomówny - oceniał piosenkarz. 

Z pewnością już wtedy udzielał mu cennych rad dotyczących scenicznego warsztatu, a jednocześnie cieszył się, że to sam Leo zdecydował, kim chce być. Takiej możliwości, jak dobrze pamiętamy, nie miał Zbigniew: cała jego rodzina grała, więc i on, chcąc nie chcąc, musiał zostać muzykiem. 

Miał zaledwie pięć lat, gdy zaczął uczyć się gry na skrzypcach. A kiedy mu nie szło, nie szczędzono mu razów! To dlatego był rad, że wnuk sam podjął decyzję, iż chce chodzić do szkoły muzycznej. 

- To naprawdę niezwykły chłopiec. Ma dorosłą, artystyczną duszę. Z przyjemnością obserwuję go na scenie i mam przeczucie, że drzemie w nim ogromny potencjał. Jest fantastyczny, łapie uwagi niczym dorosły. Chodzi do szkoły muzycznej, ale powiedział, że będzie aktorem - mówili jednym głosem twórcy spektaklu. 

Jednak Katarzyna Wodecka-Stubbs nie mogła nie przypomnieć sobie własnego dzieciństwa. Wraz z rodzeństwem spędziła je właściwie bez ojca, który wciąż koncertował... 

Dopiero gdy wszyscy dorośli i żadne z nich nie poszło w jego ślady, Zbigniew Wodecki przejrzał na oczy. A potem wielkie nadzieje zaczął pokładać w utalentowanym wnuku. Na szczęście nie pomylił się! 

- Kasia patrzy na syna z dumą i wzruszeniem - opowiada "Rewii" znajomy rodziny. - Leo odziedziczył po dziadku ten najcenniejszy spadek, ona zaś wie, że musi zrobić wszystko, aby mu pomóc w karierze. Jednocześnie niezwykle starannie wybiera propozycje, a tych, z pewnością, będzie teraz coraz więcej. Przede wszystkim jednak jako kochająca matka chce, żeby syn nie utracił niczego z dzieciństwa. Jest pewna, że Zbyszek właśnie tego by sobie życzył...  

***
Zobacz więcej materiałów:


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Wodecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy