Reklama
Reklama

Wojciech Błach: Ktoś czuwa nad nami!

Wojciech Błach (46 l.) marzył, by stworzyć kochającą rodzinę, ale z pierwszą żoną mu się nie udało. Dopiero związek z 26-latką okazał się szczęśliwy.

Tej wyprawy nigdy nie zapomni, choć trwała zaledwie tydzień. Przeszło dekadę temu Wojciech Błach  wybrał się do Jerozolimy. 

Pojechał tam w towarzystwie Tomasza Karolaka. Obaj znajdowali się na zakrętach. Tomasz właśnie rozstał się z długoletnią partnerką, Wojciech się rozwodził. 

"Był taki moment w naszym życiu, że zostaliśmy bez kobiet. To było tuż przed Bożym Narodzeniem" – opowiadał w jednym z wywiadów.

"Kilkanaście razy w ciągu spędzonego tam tygodnia wszedłem na Golgotę. Wróciłem spokojny, w moim sercu pojawiła się nadzieja i radość. Potem przeżyłem kolejny rok jako gorliwy katolik. Nie opuściłem żadnej mszy, modląc się rano i wieczorem" - mówił innym razem.

Reklama

Wiara Wojciecha została wystawiona na próbę, gdy cztery lata temu rozpadł się jego związek z Kamilą Baar (39 l.).

Dziś z aktorką wiąże go tylko synek Bruno. Gwiazdor długo nie mógł się pogodzić z tym, że nie udało mu się zapewnić malcowi stabilizacji:

Od początku wiedziałem, że chcę mieć rodzinę, żonę, dzieci, ale moje starania to za mało, potrzebna jest też wola drugiej strony, a z tym bywało gorzej" – żalił się. 

Była żona ułożyła sobie życie u boku starszego od siebie o 19 lat prawnika. Gdy już stracił nadzieję, Bóg postawił na jego drodze kobietę, która przywróciła mu wiarę w miłość.

Przy niej zyskał to, czego pragnął najbardziej – rodzinę.

"Agnieszka (26) pojawiła się, kiedy mój poprzedni związek był definitywnie skończony, a ja byłem wolnym człowiekiem" – zapewniał.

Gwiazdor, nauczony doświadczeniem, bardzo powoli otwierał się na nowe uczucie.

"Dużo rozmawialiśmy, przyglądaliśmy się, czy to naprawdę miłość, czy może tylko fascynacja. Ale najważniejsze było dla nas to, żebyśmy patrzyli na życie tym samym kierunku" – opowiadał.

Agnieszka, choć jest od niego młodsza o dwadzieścia  lat, ujęła go swoją dojrzałością.

"To, w jaki sposób rozmawia, jakie ma poglądy, sprawiło, że od początku traktowałem ją jak partnera. Nie wiem, czy to jest związane z jej charakterem, czy wychowaniem" – opowiadał.

I dodał: "Szybko zorientowałem się, że to nie jest dziewczyna, która zgodziłaby się na romans bez zobowiązań".

Wojciechowi od początku zależało, żeby ukochana czuła się przy nim bezpieczna. Zdawał sobie też sprawę z tego, że jej rodzice mogą nie być zachwyceni ich mariażem. Związek z dużo starszym mężczyzną po przejściach budził kontrowersje.

Sam z kolei martwił się, czy synek zaakceptuje jego ukochaną. Okazało się, że Bruno polubił Agnieszkę.

"Wszystko odbyło się według tradycyjnego rytmu. Najpierw zaręczyny, które miały miejsce w Berlinie, gdzie pojechaliśmy na kilka dni. Potem przygotowaliśmy się do przysięgi małżeńskiej. Ślub odbył się w kościele, na weselu bawili się najbliżsi, rodzina i przyjaciele" – wylicza. 

Jest przekonany, że Agnieszka była mu przeznaczona. Łączą ich też te same wartości. 

"Moja żona pochodzi z głęboko religijnej i praktykującej rodziny. Pierwsze cywilne małżeństwo rozpadło się bardzo szybko. W planie był ślub kościelny, ale wszystko się rozsypało, zanim doszło do połączenia przez Boga. Wierzę, że nad naszym związkiem z Agą Ktoś czuwa' – zdradził.

Czuje wdzięczność wobec Opatrzności, że wcześniej nie związał się węzłem sakramentalnym, bo to Agnieszka była mu przeznaczona. I dodaje:

"Noszę obrączkę, bo myślę, że to fajny symbol małżeństwa. Kiedy muszę ją zdjąć do zdjęć, zawieszam na szyi na łańcuszku, który dostałem od Agi" – mówi. 

W grudniu powitali na świecie syna Jeremiego. Aktor nie kryje uczuć do swojej żony: 

"Jestem jej wdzięczny, że zdecydowała się urodzić dziecko, nie odkładała tego na później, choć jest bardzo młoda. Nie bała się poświęcić kondycji fizycznej, kariery, czasu" – wyznaje. 

Zaznacza, że marzą o dużej rodzinie. 

"Dostaliśmy od siły wyższej życie – jedno Agnieszka, jedno ja. Żeby trwało, trzeba je przekazać dalej" – podsumowuje.

***

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy