Reklama
Reklama

"Występy są dla mnie terapią"

Amerykańska gwiazda pop Jennifer Hudson wyznała, że powrót do pracy po jej rodzinnej tragedii pomaga jej przezwyciężyć smutek.

"Cieszę się, że wróciłam na scenę. Robienie tego, co kocham, jest dla mnie terapią" - powiedziała piosenkarka i aktorka w piątek w programie "The Oprah Winfrey Show".

"Jestem teraz na swoim miejscu" - dodała. W krótkim wywiadzie Hudson nie wspomniała o wydarzeniach z października, kiedy to jej matka, brat i siostrzeniec zostali zamordowani przez szwagra piosenkarki. Gwiazda zaśpiewała za to swoją piosenkę "If This Isn't Love" i zaprosiła fanów na koncerty w ramach jej nadchodzącego tournee, które rozpocznie się już pod koniec marca.

Reklama

27-letnia artystka powiedziała także w talk show, że jej partner David Otunga "planuje ich wspólną przyszłość" oraz pokazała zdjęcie swoich trzech psów - Oscara, Grammy i Dreamgirl.

Hudson zdobyła statuetkę Oscara w 2007 roku za swoja rolę w musicalu "Dreamgirls".

Gwiazda przyznała także, że moment, w którym Whitney Houston wręczała jej przed kilkoma tygodniami nagrodę Grammy w kategorii najlepszy album r'n'b, "przewyższył samą wygraną". "Kiedy tylko Whitney pojawiła się na scenie, było już po mnie. To były niesamowite emocje" - powiedziała gwiazda, dodając, że kiedyś uwielbiała śpiewać "w duecie" z nagraniami Houston i od dzieciństwa marzyła o nagrodzie Grammy.

William Balfour, były mąż siostry Hudson, Julii, został oskarżony o morderstwo jej matki, Darnell, brata Jasona oraz 7-letniego siostrzeńca Juliana Kinga. Ciała matki i brata piosenkarki zostały odnalezione 24 października ubiegłego roku w okolicy ich domu na przedmieściach Chicago.

Ciało zabitego chłopca odnaleziono w porzuconym samochodzie kilka dni później. Wszystkie ofiary zostały zastrzelone. Balfour nie przyznaje się do winy.

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy