Reklama
Reklama

Ziemiec: Nie nadaję się do normalnego życia

Poparzony dziennikarz kolejny raz opowiada o swojej tragedii. Wciąż nie odzyskał pełnej sprawności.

Krzysztof Ziemiec (42 l.) wiele razy opowiadał w prasie o tragicznym wypadku, do jakiego doszło w lipcu ubiegłego roku. Teraz dziennikarz mówi o ciężkiej rehabilitacji i ograniczeniach, jakie nałożyło na niego inwalidztwo.

"Jeszcze kilka tygodni temu byłem czwartym i najważniejszym dzieckiem swojej żony. Kimś, kto wymagał stałej opieki i pomocy. Dziś jest trochę lepiej. (...) Wstaję rano. Koło siódmej. Sam się myję i powoli ubieram. Mówię to z dumą, którą zna tylko ten, kto został tego w życiu pozbawiony. (...)" - mówi w rozmowie z "Rewią".

Reklama

"Jadę kilkanaście kilometrów do przychodni na Woli. I ćwiczę. Kilka godzin. Boli, ale nie mogę sobie odpuścić. Mam dla kogo żyć. Mam trójkę dzieci. (...)" - ciągnie dziennikarz.

"Nie mam już ran na ciele, ale pozostały blizny. Bolą. Nie można ich zostawić samych sobie. Smaruję je kilka razy dziennie. Nie mogę też za długo siedzieć na krześle z nogami opuszczonymi. Naczynia krwionośne zostały zniszczone i nie odpływa mi krew. (...)"

"Dzwonią do mnie koledzy z pracy. Pocieszają i zachęcają do powrotu. Co mam mówić? Na razie nie nadaję się do normalnego życia. Mam jeszcze pół roku zwolnienia i staram się nie myśleć za dużo" - kończy smutno.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Ziemiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy