Reklama
Reklama

Życie rodziny Ani Przybylskiej powoli wraca do normalności

Przyjaciele byłego piłkarza znów okazali mu wsparcie. Jarek Bieniuk (35 l.) wkrótce wraca do pracy.

Od śmierci Ani Przybylskiej (†35) minął miesiąc.

To bez wątpienia był najtrudniejszy miesiąc w życiu Jarka i jego dzieci.

Samotny ojciec Oliwii (12 l.), Szymona (9 l.) i Jasia (3 l.) musiał być silny dla trojga dzieci, które teraz, po śmierci mamy, tak bardzo potrzebowały jego obecności.

Ale gdy zapadał wieczór, dręczące myśli nie dawały mu spokoju. 

"On był tak załamany, że martwiliśmy się o niego" – opowiada jego znajomy z klubu Lechia-Gdańsk, w którym Bieniuk w marcu zakończył piłkarską karierę.

Reklama

"Nasz prezes dobrze wiedział, że tylko praca może go teraz uratować i zaproponował mu powrót" – dodaje.

Jarek przyjął propozycję z entuzjazmem.

29 października były kapitan biało-zielonych podpisał umowę z Lechią- -Gdańsk i wkrótce obejmie stanowisko pełnomocnika zarządu ds. Sportu.

"Z klubem żegnałem się w przekonaniu, że swoją dalszą drogę życiową będę prędzej czy później prowadził blisko Lechii.

Nie sądziłem tak naprawdę, że stanie się to tak szybko, ale propozycja, którą złożyły mi władze klubu pojawiła się chyba w dobrym  momencie" – powiedział wymownie Bieniuk.

Na kolegów z klubu zawsze mógł liczyć. Gdy Ania zachorowała i wymagała jego opieki, kierownictwo Lechii grafik treningów układało tak, by piłkarz mógł w nich uczestniczyć.

Ale kiedy w marcu stan zdrowia aktorki pogorszył się, Jarek postanowił zakończyć piłkarską karierę.

Drżąc o życie ukochanej nie był w stanie koncentrować się na sporcie. Koledzy z klubu rozumieli jego decyzję.

Nie zostawili go, kontaktowali się z nim, deklarując wszelką pomoc. Teraz też okazali mu wsparcie.

"Dla Jarka powrót do pracy to szansa na odzyskanie równowagi. Poza tym, ma na utrzymaniu troje dzieci, oszczędności, które zgromadził poszły na leczenie Ani.

Stały dochód bardzo mu się przyda" – mówi "Na Żywo" jego znajomy.

Dzieci Ani też z każdym dniem czują się coraz lepiej. Starają się normalnie żyć.

Oliwka i Szymon wrócili już nawet do szkoły, gdzie mogą liczyć na wsparcie i opiekę!

"Mieliśmy świadomość wielkiej odpowiedzialności. Ale zrobiliśmy wszystko, Oliwka czuje się bardzo dobrze.

Jesteśmy blisko niej i ją obserwujemy. Dziewczynka zachowuje się normalnie, ale na pewno nie jest jej łatwo" - wyznaje "Super Expressowi" Andrzej Barczak, dyrektor szkoły.

Jarek może też liczyć na pomoc dwóch babć, które na co dzień zajmują się dziećmi, gdy on pracuje.

Rodzina Ani musi żyć dalej próbując cieszyć się i doceniać nawet te małe rzeczy.

Tego w końcu chciałaby mama...


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Anna Przybylska | Jarosław Bieniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama