Reklama
Taniec z gwiazdami
Reklama

Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak: Nie przynosimy tańca do domu

Mikołaj Jędruszczak i Sylwia Madeńska, czyli zwycięzcy programu "Love Island. Wyspa miłości", teraz spróbują swoich sił na parkiecie "Tańca z Gwiazdami". Pod koniec stycznia Polsat poinformował, że para w życiu prywatnym stworzy duet również na parkiecie. "Bardzo dobrze udaje nam się oddzielić życie prywatne od treningów" - zapewniają.

Mikołaj Jędruszczak i Sylwia Madeńska, czyli zwycięzcy programu "Love Island. Wyspa miłości", teraz spróbują swoich sił na parkiecie "Tańca z Gwiazdami". Pod koniec stycznia Polsat poinformował, że para w życiu prywatnym stworzy duet również na parkiecie. "Bardzo dobrze udaje nam się oddzielić życie prywatne od treningów" - zapewniają.

Fakt, że stacja zdecydowała się, by na parkiecie pojawiła się para, jest wydarzeniem bez precedensu. Nigdy bowiem dotąd nie zdarzyło się, żeby duet na parkiecie tworzyli ludzie, którzy prywatnie też są razem.

Zdarzały się za to sytuacje odwrotne, kiedy treningi do "Tańca z Gwiazdami" okazywały się początkiem romansu, a czasem trwałego związku. Tak było w przypadku Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela, Anny Głogowskiej i Piotra Gąsowskiego, a także Małgorzaty Foremniak i Rafała Maseraka.

Mikołaj Jędruszczak to wielokrotny mistrz Polski w tenisie. Ma też wiele innych zainteresowań. Fascynują go gry losowe i poker, a w wolnych chwilach spotyka się ze znajomymi lub ogląda filmy. Dużo podróżuje i odwiedził już wiele zakątków świata.

Reklama

Jego nauczycielka tańca będzie Sylwia Madeńska. "Tańczy od dziecka, a profesjonalnie od 12. roku życia. Zawodowo jest tancerką klasy S w stylu latynoamerykańskim. Na co dzień jest instruktorką tańca towarzyskiego, ale można ją również zobaczyć na scenie podczas różnego rodzaju pokazów tanecznych" - czytamy na stronie Polsatu.

Przypomnijmy, że para wygrała wspólnie pierwszą edycję programu "Love Island. Wyspa miłości. Zwycięstwo w show nie było jednak dla Mikołaja i Sylwii końcem ogromnych emocji. Zgodnie z zasadami programu, zwycięska para musiała wybrać, czy decyduje się na miłość, czy na pieniądze. Tylko pełna zgodność oznaczała otrzymanie 100 tysięcy złotych. Intencje Sylwii i Mikołaja okazały się szczere. Oboje wybrali miłość. 

Damian Glinka, Interia: Mikołaj, pierwsze treningi do "Tańca z Gwiazdami" masz za sobą. Jak ci idzie?

Mikołaj Jędruszczak: - Nigdy nie tańczyłem, jedynie na weselach. Śmieję się, że na sali treningowej nie ma baru, więc nie ma, jak się tam podeprzeć. Pierwsze treningi były ciężkie. Jednak jak zacząłem łapać, to powiem szczerze, że jest to przyjemne. Generalnie bardzo pozytywne.

Sylwia, mogłabyś ocenić podstawy taneczne Mikołaja?

Sylwia Madeńska: - Mikołaj nigdy nie tańczył, więc nie ukrywam, że jest troszeczkę "kwadratowy". Jest bardzo wysoki i ma długie ciało, które ciężko skoordynować w tańcu. Jednak całe życie uprawiał sport, więc ma dobrze rozbudowane mięśnie i świadomość ciała. Ewidentnie nie jest "filingowcem" tylko "zadaniowcem". Trzeba mu wszystko pokazać i on to zrobi. Jest zdolny i bardzo się przykłada do treningów. Bardzo fajnie zapamiętuje choreografię.

Jak oceniacie pozostałe pary jedenastej edycji "Tańca z Gwiazdami"? Kto waszym zdaniem jest najsilniejszy?

Mikołaj Jędruszczak: - Patrzymy tylko na siebie. Chcemy pokazać siebie przez pryzmat naszych zainteresowań i pasji. Innym życzymy jak najlepiej.

Sylwia Madeńska: - Ja jedynie dodam, że Mikołaj nigdy nie tańczył, a kilka osób miało już z tym styczność. Jednak chcemy wyciągnąć z tego same plusy. Nie muszę oduczać go złych nawyków, bo zaczyna od zera.

Mikołaj Jędruszczak: - Jestem totalnym ogórkiem tanecznym teraz.

Kto miał już styczność z tańcem?

Sylwia Madeńska: To są tylko moje domysły. Nie chcę rzucać podejrzeń. Jedynie widziałam na publicznych wystąpieniach, jak inni tańczą i widać, że coś tam się kiedyś działo. Ale Mikołaj dorówna im wszystkim.

Nie boicie się klątwy "Tańca z Gwiazdami"? Kilka edycji temu Beata Talda rozstała się w trakcie trwania programu z Jarosławem Kretem...

Mikołaj Jędruszczak: - Nie patrzę na to w ten sposób. Podchodzimy do siebie z szacunkiem i jesteśmy przyzwyczajeni do szanowania trenera. Całe życie mieliśmy kogoś nad sobą i polecenia trenera musiały być wykonywane. Po treningu wychodzimy z roli i nie przynosimy tańca do domu.

Sylwia Madeńska: - Bardzo dobrze udaje nam się oddzielić życie prywatne od treningów. Jeśli jest jakiś mały niesmak w domu, to przychodzimy na trening i jest klasa. Nie ma rozmowy o tym, co było w domu

Nie jest tajemnicą, że Iwona Pavlović jest fanką programu "Love Island. Wyspa miłości". Mieliście okazję już z nią porozmawiać?

Mikołaj Jędruszczak: - Gdy byliśmy na jednym z odcinków "Tańca z Gwiazdami", to w czasie przerwy podeszła do nas Iwona Pavlović. Powiedziała, że oglądała program i bardzo nam kibicowała. Na koniec spotkania udało nam się nagrać wspólny filmik z nią.

Boisz się Iwony jako jurora?

Mikołaj Jędruszczak: - Uważam, że juror ma zawsze rację. A jeśli nie ma, to wróć do pierwszego punktu. Najbardziej chciałbym zaimponować panu Michałowi Malitowskiemu, ponieważ bardzo doceniam jego sukcesy sportowe.

Sylwia, jak wspominasz swoje dzieciństwo?

Sylwia Madeńska: Był taki moment, że mówiłam do mamy, że nie mam koleżanek. Od razu po szkole miałam ciąg zajęć, na które woził mnie dziadek. Wieczorem, gdy wracałam do domu, to odrabiałam lekcje. Zastanawiałam się wtedy, dlaczego po szkole nie spotykam się z koleżankami. Teraz to dopiero doceniam. Dzięki temu doświadczeniu nauczyłam się, że da się zrobić wszystko.

Jak skomentowalibyście rozstanie Oliwki i Maćka, zaprzyjaźnionej pary z "Wyspy miłości"?

Mikołaj Jędruszczak: - Śledzimy ich poczynania, ale nie chcemy się na ten temat wypowiadać. Uważam, że komentowanie tej sprawy byłoby nie na miejscu.

Instagram to dobre miejsce do roztrząsania przez nich rozpadu związku?

Sylwia Madeńska: - Niestety nie. Sami powtarzamy, że jak mamy do siebie pretensje, to nie wyrzucamy tego "syfu" na zewnątrz. Nie ma co się dzielić takimi doświadczeniami z całym światem. Wiem, że ich relacja jest bardzo burzliwa i jest tam dużo bólu i miłości. Nie popieram jednak tego, aby wrzucać wszystko na media społecznościowe.

Mikołaj Jędruszczak: - Uważam, że wszystko powinno zostać załatwione miedzy sobą. Trzeba to omówić w cztery oczy. Nie powinno się tego wywlekać na zewnątrz.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy