Jan Frycz ma wyraźną opinię o wczesnych ślubach. Sam się o tym przekonał
Jan Frycz wyznał kiedyś w przypływie szczerości, że gdy po raz pierwszy się żenił, wiedział, iż popełnia błąd i robi coś – jak sam ujął – bez sensu. Dziś przekonuje, że mężczyzna powinien wstrzymać się z założeniem rodziny przynajmniej do trzydziestki. On dopiero za trzecim razem "dopłynął do portu".
Jan Frycz, pytany o swoje trzy małżeństwa, bez wahania mówi, że pierwsze nie mogło się udać, drugie po prostu nie wyszło, a trzecie jest dokładnie takie, o jakim marzył. Aktor miał 22 lata, gdy poślubił Grażynę Laszczyk - koleżankę ze szkoły teatralnej.
"Popełniłem błąd, ożeniłem się bez sensu. Nie z miłości. Tak wyszło po prostu" - stwierdził ćwierć wieku temu w wywiadzie dla magazynu dla panów.
Janowi i jego ukochanej - jeszcze gdy byli studentami - wróżono wspaniałe kariery. Zdecydowali się na ślub, choć wcale nie byli pewni, że to dobry pomysł. Aktor po latach wspominał, że nie był gotowy ani na to, by zostać mężem, ani tym bardziej na to, by odpowiednio zająć się Gabrysią, która pojawiła się na świecie 15 października 1977 roku. Nie miał też głowy do nauki.
"Ja już wtedy wiedziałem, że będę miał angaż w teatrze [...]. Obroniłem się, tyle że trzy lata później" - wspominał w cytowanej już rozmowie.
Grażyna Laszczyk od początku ich związku wiedziała, że Jan w końcu od niej odejdzie. I rzeczywiście to uczynił, a wkrótce potem dołączył do zespołu krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego i zagrał jedną z głównych ról w serialu Stanisława Jędryki "Zielona miłość".
Podczas gdy on grał na potęgę, Grażyna ukończyła studia i - co było dla niej spełnieniem marzeń - dostała angaż w Starym Teatrze, na scenie którego zadebiutowała rolą Meli Dulskiej w głośnym spektaklu "Z biegiem lat, z biegiem dni" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Dokładnie 10 lat później pożegnała się z krakowską publicznością występem w innym przedstawieniu Wajdy. Premiera "Dybuka" była - jak się dopiero miało okazać - ostatnią premierą w jej karierze.
W 1990 roku aktorka zrezygnowała z pracy w teatrze, co nie znaczy, że zniknęła z show-biznesu. Pierwsza żona Jana Frycza ma na swoim koncie mnóstwo ról serialowych i filmowych oraz kreacji w przedstawieniach Teatru Telewizji i w słuchowiskach Polskiego Radia. Choć już dekadę temu osiągnęła wiek emerytalny, wciąż występuje.
Jan niechętnie wraca pamięcią do czasów, gdy był związany z Grażyną. Od lat nie ma kontaktu z pierwszą żoną. Jest jednak dumny z ich córki. Gabriela Frycz poszła w ślady rodziców, skończyła tę samą co oni szkołę teatralną, gra w serialach i w teatrze.
Kilka lat po rozwodzie Frycz stracił głowę dla młodszej od niego Agaty, która została jego drugą żoną. Doczekali się piątki dzieci - aż czworo z nich zostało artystami: Olga jest znaną aktorką, Antoni i Michał też próbowali swoich sił przed kamerą, a Wojciech poświęcił się muzyce i jest kompozytorem.
Małżeństwo Jana i Agaty zakończyło się sporą aferą - aktor odszedł bowiem do innej kobiety.
"Wyprowadził się, gdy byłam mała i rzadko się widywaliśmy" - wspominała Olga Frycz w rozmowie z "Party".
Nie jest tajemnicą, że Frycz po jakimś czasie zrezygnował z kontaktów z nimi. Przez osiem lat nie widział ani Olgi, ani jej rodzeństwa. Więź z nimi odbudował dopiero kilka lat temu.
Frycz znalazł szczęście dopiero u boku trzeciej żony. O poprzednich - Grażynie i Agacie - mówi, że po prostu się nie dobrali. Nie był też przygotowany na to, z czym wiąże się małżeństwo.
"Za wcześnie wszedłem w dorosłość. Za szybko zacząłem mieć poważne obowiązki" - wyznał niedawno w wywiadzie dla "Pani".
Obecną żonę - Małgorzatę - aktor nazywa kobietą swego życia. Jest przekonany, że nigdy się nie rozstaną.
"Jestem szczęśliwy, że mam pracę, wspaniałą żonę, która jest moją przyjaciółką, że jestem dziadkiem" - powiedział "Pani".
"Cieszę się, że po kilku nieudanych próbach udało mu się dopłynąć do portu" - dodał.
Źródła:
1. Wywiady z J. Fryczem: "Newsweek" (styczeń 2019), "Pani" (listopad 2024)
2. Artykuł "Za bardzo cenił wolność", "Rewia" (październik 2024)
3. Wywiad z O. Frycz, "Party" (marzec 2020)
Zobacz też:
Olga nie mogła wybaczyć Janowi Fryczowi. Pojednali się po latach