Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdradza prawdę o emeryturach gwiazd. "Wyżyć za tę kwotę jest bardzo trudno"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko przez lata pracowała nie tylko w Polsce, ale także w Australii. Dzisiaj może więc liczyć na dwie emerytury i nie narzeka na brak pieniędzy. Aktorka zdaje sobie jednak sprawę, że nie wszyscy znajdują się w tak komfortowym położeniu. "Tylko grupka artystów zarabia dobrze" - oceniła w jednym z najnowszych wywiadów.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko od dawna udowadnia wszystkim, że wiek to tylko liczba. 83-latka swoją przygodę zaczynała jako aktorka, ale po dekadzie grania w Teatrze Komedia i kilku rolach filmowych zdecydowała się na wyjazd do Australii - tam założyła własną agencję fotograficzną.
Dużą sławę zyskała dzięki małżeństwu z Markiem Perepeczko i dziś wiele osób rozpoznaje w niej żonę słynnego "Janosika".
Po latach artystka wróciła do aktorstwa i dołączyła do obsady "M jak miłość". Po śmierci męża i odejściu z planu telenoweli Agnieszka Fitkau-Perepeczko nieco wycofała się z show-biznesu, jednak do dziś chętnie udziela wywiadów i dzieli się z fanami szczegółami ze swojego życia prywatnego.
Ostatnio aktorka zabrała głos w kwestii emerytur polskich gwiazd. Nie od dziś wiadomo, że temat świadczeń elektryzuje nie tylko samych zainteresowanych, ale także opinię publiczną, którą zadziwia fakt, że osobistości świata mediów narzekają na swoje finanse.
Okazuje się, że Agnieszki Fitkau-Perepeczko w ogóle nie dziwi taki stan rzeczy.
"Myślę, że mają rację, dlatego że artyści, tylko grupka artystów zarabia dobrze. Mam taką znajomą, która doszła do emerytury i pracowała cały czas w teatrze - ma bardzo niewielką emeryturę. Teraz, jak jest wdową, albo została sama z jakiegoś powodu, to wyżyć za tę kwotę, którą ona ma, jest bardzo trudno" - oceniła w rozmowie z Plejadą.
83-latka na szczęście nie należy do grupy emerytów skarżących się na brak gotówki. Sama otrzymuje bowiem świadczenia zarówno z Polski, jak i z Australii. Nie oznacza to jednak, że pozostaje obojętna na los koleżanek i kolegów z branży.
"Robię takie eksperymenty - (zastanawiam się), ile by trzeba mieć, żeby wszystko opłacić i jeszcze kupić sobie na przykład do skromnego samochodziku troszeczkę benzynki i troszeczkę masełka" - podsumowała w tym samym wywiadzie.
Zobacz też:
Fitkau-Perepeczko jednak nie sprzeda domu w Australii. "Rozum przyleciał"
Wygląd Agnieszki Fitkau-Perepeczko to nie przypadek. "Tajemnica jest taka"
Fitkau-Perepeczko przyleciała do Polski i nie wytrzymała. "Co to ma być"