Była gwiazda TVN nie otrzymała pieniędzy za grę w serialu. Emerytura wystarcza jej ledwo na rachunki
Joanna Zakrzewska przez dekadę należała do największych gwiazd popularnego paradokumentu "W11". Chociaż produkcja cieszyła się dużym zainteresowaniem widzów i odniosła spory sukces, aktorka do tej pory sądzi się o wynagrodzenie za pracę na planie. Sytuację 53-latki komplikuje dodatkowo kwestia niskiej emerytury. "Muszę mieć w końcu jakieś inne (...) źródło pieniędzy" - wyznała w jednym z najnowszych wywiadów.
Joanna Zakrzewska przez 10 lat grała w popularnym serialu stacji TVN "W11" i wszystko wskazywało na to, że dobrze czuje się przed kamerą i będzie kontynuować swoją przygodę z telewizją.
Niestety w spin-offie słynnej serii, który wszedł właśnie do ramówki stacji z Wiertniczej zabrakło 53-latki, a także siedmiu innych osób znanych z pierwowzoru, który święcił triumfy dekadę temu. Wszystko z powodu konfliktu z producentami cyklu, którzy mieli nie wypłacić gwiazdom należnych im tantiem.
Joanna Zakrzewska i pozostali członkowie ekipy "W11" do dziś nie otrzymała pieniędzy za grę w serialu.
"(...) my, jako ekipa - oprócz tych osób, które grają dziś w "Detektywach" - poszliśmy do sądu, żeby upomnieć się o tantiemy" - zdradziła w rozmowie z Plejadą.
"Okazało się, że mieliśmy rację, tylko sprawa wciąż trwa. Ale TVN się obraził i takich propozycji na pewno nie dostaniemy. To jest cały czas ta kwestia sądowa, ciągnąca się od 10 lat, bo polskie sądy działają tak, jak działają" - dodała.
Spór toczy się o ogromną kwotę - w przekazach medialnych pojawia się suma kilkunastu milionów złotych.
"Tak, po prostu powinni wypłacić nam dużo więcej pieniędzy, bo nasz program był w primetime przez 10 lat. Nie mieliśmy z tego ani złotówki. Tantiemy dostawali wszyscy, łącznie z producentką, montażystami, reżyserami itd. Wszyscy je dostawali, tylko nie my, grający w serialu. A to były jeszcze czasy, kiedy ludzie oglądali telewizję i TVN trochę na tym zarobił" - tłumaczy Zakrzewska.
Byłej policjantki na próżno szukać dziś w kolejnych produkcjach telewizyjnych. Od pewnego czasu prowadzi za to internetowy kanał "Podróże na wcześniejszej emeryturze", w którym dzieli się pasją do zwiedzania nieodkrytych miejsc na mapie Polski. Oprócz tego 53-latka zajmuje się także prowadzeniem własnego biznesu.
"Rozpoczęłam nawet działalność turystyczną, ale nie było jeszcze żadnej wycieczki, bo dopiero raczkuję. Mamy bardzo fajnych przewodników, bardzo fajne trasy — nie takie standardowe i oklepane, jak Wawel czy Sukiennice" - zdradziła w rozmowie z portalem.
Założenie własnej działalności podyktowane jest nie tylko chęcią rozwijania swoich zainteresowań, ale także kwestiami finansowymi. Okazuje się bowiem, że Joanna Zakrzewska nie może liczyć na wysoką emeryturę.
"Muszę mieć w końcu jakieś inne, obok emerytury, źródło pieniędzy, bo jest ona dość niska" - ujawnia.
"W moim przypadku starcza ona na zapłacenie za dwumiesięczny rachunek za gaz w zimie, ale trzeba pamiętać, że wysokość emerytury jest uzależniona od wielu czynników" - podsumowała.
Być może sytuacja byłej gwiazdy TVN ulegnie zmianie, gdy obsadzie "W11" uda się odzyskać niewypłacone tantiemy.
Zobacz też:
Rutkowski oficjalnie przekazał. To koniec z dotychczasową fryzurą. Plotki się potwierdziły
Artur Barciś dostał nową pracę. I to jaką. Doniesienia się potwierdziły
Józefowicz też zatrudnił córkę do spektaklu. Teraz Urbańska się tłumaczy