Były partner domagał się dla Dody kary więzienia. Zapadł wyrok. Mamy komentarz [POMPONIK EXCLUSIVE]
Doda może odetchnąć z ulgą. Właśnie zapadł wyrok w sprawie procesu sądowego, który od dłuższego czasu toczył się pomiędzy nią a Emilem Haidarem. Mężczyzna domagał się bezwzględnego więzienia dla Rabczewskiej, a artystka była zobowiązana do zapłaty wysokiej grzywny. Wyrok pierwszej instancji został utrzymany, mamy komentarz managementu artystki.
Konflikt pomiędzy Dodą a Emilem Haidarem toczy się od dawna. Chodzi oczywiście o zdarzenia, które według Haidara miały miejsce w grudniu 2016 roku. W sprawę zaangażowany był też Emil S., były partner Rabczewskiej, który w tej sprawie otrzymał wyrok 9 miesięcy więzienia, półtora roku prac społecznych i 100 tysięcy zł grzywny.
Sprawa trafiła do sądu w 2017. W marcu 2024 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów skazał Rabczewską na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 100 tysięcy złotych grzywny. Obie strony złożyły od niego apelację, gdyż według Haidara decyzja sądu była zbyt łagodna.
Prokuratura wnioskowała o utrzymanie wyroku pierwszej instancji. Tymczasem w apelacji Emil Haidar wnioskował o 2 lata bezwzględnego więzienia dla Rabczewskiej. Jego prawnik w rozmowie z "Faktem" argumentował, że ten rodzaj kary nie ulega zatarciu.
"Chodzi tu na przykład o sprawę, w której została skazana. Ponieważ kara jednak była łagodna, już uległa zatarciu. Czyli w świetle prawa pani Rabczewska może mówić, że nie była karana, ale fakty są inne" - mówił kilka dni temu mecenas Jerzy Jurek.
Wyrok miał zapaść 14 stycznia 2025 roku, jednak mowy końcowe obrońców i prokuratury były tak obszerne, że sąd przesunął ogłoszenie decyzji. Ta została podjęta dzisiaj, a redakcja Pomponika zdobyła oświadczenie menadżerki Dody.
Doda otrzymała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, byłemu partnerowi nie udało się umieścić jej w więzieniu. Zasądzono też karę finansową, którą zmniejszono z wcześniejszych 100 tysięcy złotych na 20 tysięcy złotych. Sąd w uzasadnieniu wyroku uznał, że Rabczewska "sterowała z tylnego siedzenia".
Skontaktowaliśmy się z managementem Rabczewskiej. Na pytanie, czy Doda zamierza przelać tę sumę byłemu partnerowi, usłyszeliśmy w odpowiedzi:
"Oczywiście że nie, bo odkąd pan Haidar sądził się o zwrot pierścionka zaręczynowego, do Dody notorycznie zaczęły spływać pisma od komorników wskazujące jego długi. Dlatego też ów pierścionek został zwrócony przez Dodę na poczet tych właśnie długów. Natomiast zgodnie z pismem, które niedawno dostała, w którym to napisane jest o tym, że pan Haidar jest winny 3 mln zł, Doda kwotę 20 tysięcy znowu przekaże właśnie do komornika" - słyszymy w oświadczeniu.
Zobacz też:
Nagłe doniesienia w sprawie Kurskiej i Dody. To nie były plotki
Zaskakujące nazwisko w dokumencie Dody. Majdan nie będzie zadowolony
Niespodziewanie Doda oficjalnie ogłosiła. Padły słowa o "trzecim mężu"