Reklama
Reklama

Marcinkiewicz ma dość. Wkopał się i płaci byłej żonie miesięcznie ogromną sumę. "Nie zarobię"

Kazimierz Marcinkiewicz i Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz byli ze sobą zaledwie trzy lata, choć na papierze tworzyli małżeństwo przez dziewięć. Kobieta w tym czasie uległa wypadkowi, który miał jej uniemożliwić pracę. Były premier od czasu rozwodu musi płacić na rzecz byłej żony kwotę, która dziś wynosi 10,5 tys. zł miesięcznie. Marcinkiewicz udzielił wywiadu dla "Faktu", w którym nie krył rozgoryczenia.

Kazimierz Marcinkiewicz płaci byłej żonie ogromną kwotę

W 2014 roku, kiedy para jeszcze była małżeństwem, Olchowicz-Marcinkiewicz uległa wypadkowi, wskutek którego do dziś ma mieć problemy z ręką. Po rozwodzie sąd nakazał Marcinkiewiczowi płacić 4,5 tys. zł miesięcznie na rzecz byłej partnerki, a dziś ta suma wynosi 10,5 tys. złotych

Ostatnia rozprawa między byłym małżeństwem odbyła się 10 grudnia 2024 roku. Marcinkiewicz wnioskował wówczas o zniesienie comiesięcznej opłaty, jednak bezskutecznie. "Tymi wyrokami sądy w Polsce skazały mnie na dożywotnie zarabianie 18 tys. zł miesięcznie, bym mógł zapłacić 10,5 tys. zł i żyć" - wyjawił dla "Faktu".

Reklama

"Fakt" cytuje list wysłany przez byłego premiera do prezesa urzędu. Marcinkiewicz przekonuje w nim, że ze względu na wysoką kwotę nie jest w stanie spokojnie żyć lub przejść na emeryturę. 

"Sądy w Polsce wskazały mnie dożywotnio na konieczność zarabiania 18 tys. zł miesięcznie, czym pozbawiły mnie możliwości ochrony prawnej. (...) Muszę zarabiać tyle, ile zarabia mniej niż 10 proc. społeczeństwa, nie mogę więc przejść na emeryturę (konstytucyjne prawo), ani być nauczycielem, urzędnikiem, nawet posłem, czy ministrem, bo nie zarobię" - możemy przeczytać w liście byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

Marcinkiewicz zapowiada kroki ws. Isabel

Były premier w liście do sądu skarży się na przebieg ostatniego spotkania na drodze prawnej. Zarzuca również byłej partnerce brak szczerości - według jego ustaleń latami miała mieszkać ze swoją matką, a nie sama, jak przekonywała w urzędzie. Marcinkiewicz twierdzi również, że Olchowicz dorabia na boku, pracując jako tłumaczka jeżyka angielskiego i nauczycielka. 

"Pani sędzia Barbara Ciwińska uniemożliwiła mi także zadanie pytań pani Olchowicz. Dlaczego w sądach kłamała, że mieszkała sama i potrzebuje pomocy, skoro od 2017 do 2023 r. mieszkała razem z matką biologiczną. Dlaczego dorabia nielegalnie ok. 2 tys. zł miesięcznie jako tłumacz i nauczycielka, skoro z taką znajomością języka angielskiego i obsługi komputera, bez względu na niepełnosprawność, może legalnie zarabiać od 6 tys.zł do nawet 15 tys. zł miesięcznie. Jak to jest z koniecznością pomocy, jakiej potrzebuje w codziennym życiu, skoro w 2023 r. wystąpiła o odebranie praw rodzicielskiej swojej siostrze nad lekko niepełnosprawną córką w wieku 12 lat i przyznanie opieki jej, pani Olchowicz..." - skarżył się w piśmie Marcinkiewicz.

Były premier prędko się nie podda. Planuje szukać rozwiązania w instytucjach poza Polską. "Zdaję sobie sprawę, że muszę najszybciej, jak się da przejść ten proces w Polsce, by szukać sprawiedliwości w sądownictwie europejskim" - podsumował dla "Faktu".

Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz tworzyli kilkanaście lat temu jedną z najgorętszych par w mediach, która nie schodziła z pierwszych stron gazet. To właśnie dla młodszej o 22 lata partnerki były premier po 28 latach zdecydował się zostawić swoją byłą żonę i na nowo stanąć na ślubnym kobiercu. Małżeństwo na papierze przetrwało dziewięć lat (od 2009 do 2018 roku), choć w rzeczywistości byli ze sobą zaledwie trzy. "Byłem przez trzy lata, jak wszyscy wiedzą, przez życiową pomyłkę pani mężem" - pisał jakiś czas temu w mediach społecznościowych Marcinkiewicz do byłej żony.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Marcinkiewicz zaskoczył wyznaniem ws. byłej żony. Nikt się tego nie spodziewał

Ledwie ogłosił zaręczyny, a teraz takie wieści. Marcinkiewicz wziął sekretny ślub?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kazimierz Marcinkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy