Napięta sytuacja w LA. Gojdź lęka się o swój dom, zagrożenie było blisko
W Los Angeles roi się od dzielnic gwiazd. Teraz prestiżowe rezydencje są zagrożone. O tym, co dzieje się w USA, opowiedział doktor Krzysztof Gojdź, znany specjalista medycyny estetycznej, który sam ma posiadłość w jednej z luksusowych dzielnic. Nie tylko pożaru należy się bać.
Krzysztof Gojdź, specjalista medycyny estetycznej, bardzo popularny wśród polskich gwiazd, już jakiś czas temu postanowił rozszerzyć działalność na Stany Zjednoczone. Sam mieszka w jednej z luksusowych dzielnic Los Angeles, uwielbianej przez sławy Hollywood. Niestety - podobnie jak reszta gwiazdorskich postaci - obecnie mierzy się z serią pożarów, które rozprzestrzeniają się w Stanach.
Szczególnie zagrożona jest słynna dzielnica LA Pacific Palisades, gdzie mieszkają celebryci i sama aktorska śmietanka kina. Domy mają tam między innymi Adam Sandler, Tom Hanks, Bradley Cooper, Jennifer Aniston i Michael Keaton - oraz sam Gojdź.
Polski specjalista obecnie znajduje się w Warszawie, i oddzielony od własnej posiadłości oceanem może tylko patrzeć, co dzieje się w jego okolicy. A płomienie dotarły bardzo blisko jego domu.
Przez pożary, jakie ogarniają kolejne tereny w USA, prądu nie ma już około 200 tysięcy gospodarstw domowych. Niedawno 30 tysięcy mieszkańców musiało się ewakuować z zagrożonych regionów. "The Los Angeles Times" informuje, że jedną z takich osób jest choćby Eugene Levy, czyli gwiazdor "American Pie" i "Schitt's Creek". Gojdź z kolei dowiedział się o tym, co się dzieje, od osoby, która obecnie opiekuje się jego posiadłością.
Specjalista opowiedział, jak wielki stres przeżywa. Pożar dotarł w najbliższe okolice jego domu.
"Dotarł ok. 800 m od mojej rezydencji w West Hollywood. Mój dom leży tuż nad Chateau Marmont Hotel w ekskluzywnej dzielnicy zamieszkanej przez wiele gwiazd show-biznesu. Najbardziej obawiałem się, że stanie się coś moim ukochanym psiakom. Całe Hollywood było zablokowane przez dwie godziny, ale pożar udało się w tym regionie LA jednak ugasić" - tłumaczy Krzysztof.
Okazuje się jednak, że nie tylko pożar w Los Angeles stanowi ogromne zagrożenie dla mieszkańców. Drugim, pod wiele względami gorszym, są inni ludzie.
Gojdź wyjaśnił, że mieszkańcy Los Angeles w pewnym sensie są przyzwyczajeni do niewielkich trzęsień ziemi, a nawet pożarów. Obecnie sytuację utrudnia wichura, która rozprzestrzenia ogień. Ale to nie warunki pogodowe są jego powodem do obaw.
"Tego typu sytuacje i ewentualne ewakuacje to też idealne okazje dla złodziei. Wyłączany jest prąd, internet czy kamery w domu. Sam zostałem obrabowany miesiąc temu. Mamy plagę rabunków. Hollywood i Los Angeles zmieniło się bardzo" - mówi rozgoryczony Krzysztof.
Na koniec dodał, że wielu dotychczasowych mieszkańców LA przenosi się na Florydę. On sam rozważa powrót do posiadłości, jaką ma w Miami Beach.
Zobacz też: