Piasek nie może być spokojny o emeryturę. O ślubie mówi z goryczą [POMPONIK EXCLUSIVE]
Andrzej Piaseczny jest obecny na scenie od ponad 30 lat, niedawno świętował 54. urodziny. Wczoraj w rozmowie z naszym reporterem zdradził, jakie ma plany na emeryturę. Nie płacił składek, ale nie zamierza narzekać. Przy okazji ujawnił też, czemu nie chce brać ślubu z partnerem za granicą. Przekonuje też, że z jego perspektywy wcale nie ukrywa ukochanego.
Andrzej Piaseczny ostatnio był zajęty rolą trenera w "The Voice Senior". Właśnie przy okazji finałowego odcinka reporter Pomponika, Damian Glinka, rozmawiał z Piaskiem o życiowych planach. Artysta na dobre zaistniał na scenie muzycznej w 1992 roku. 6 stycznia tego roku świętował 54. urodziny. W rozmowie z nami przyznał, że nie otrzymał jeszcze listu z ZUS-u, ale też go nie oczekuje.
"Zawód, który uprawiamy, ustawowo daje nam możliwość niepłacenia składek ZUS. Ale to jest nasz wybór. Albo je płacimy, albo ich nie płacimy. Jeżeli wybierasz, żeby nie płacić, to nie masz co się spodziewać wtedy emerytury. Nie jestem specjalnie fanem tych wypowiedzi, które mówią o niskich emeryturach gwiazd" - tłumaczy.
Dopytany, czy sam w takim razie płacił składki, odpowiada, że... nie. A dlaczego?
"Ponieważ system emerytalny, czy system oszczędzania w ZUS-ie jest tak skonstruowany, że gdyby te same pieniądze odłożyć w inny sposób, to one procentują po prostu znacznie wyżej" - wyjaśnia nieco tajemniczo.
Na to, czy może być spokojny o swoją emeryturę, odpowiedział ze śmiechem:
"Nie mogę, więc będziemy się obydwaj martwić, czy przeżyję. Na szczęście przebieg mojej drogi był taki, że nie udało mi się roztrwonić nawet części tego, co zarobiłem, więc powiedzmy, że innego rodzaju zabezpieczenia emerytalne posiadam. Może nie mam tylu mieszkań, co Donatan, ale coś tam jest. Jestem rozsądny finansowo, naprawdę" - wyjaśnił rezolutnie artysta.
Piaseczny bardzo długo nie mówił o swoich uczuciach, choć już przed laty Michał Piróg sugerował, że kiedyś byli w związku. Sam artysta otworzył się dopiero w wieku 50 lat. Promował wtedy w Radiu Zet singiel "Miłość", opowiadający o uczuciu między dwoma mężczyznami. Przyznał wtedy na antenie, że ta piosenka jest o nim. Jego szczerość spotkała się z wielką sympatią zarówno fanów, jak i całego środowiska.
"Mamy przykład Andrzeja Piasecznego, który jak się wyoutował, to nic się nie zmieniło: cały czas ma koncerty, fanów, fanki. Choć myślę, że coś jednak się zmieniło: na pewno kamień mu spadł mu serca, rozkręcił się, dostał wiatr w żagle. A jego fani to zaakceptowali" - komentował to jakiś czas temu Mariusz Kozak z "Gogglebox" w rozmowie ze Światem Gwiazd.
W mediach powtarza się narracja, że Piasek "ukrywa" swojego partnera. Rzeczywiście nigdy nie pokazał jego zdjęcia, nie zabiera go też ze sobą na wydarzenia branżowe. Na co dzień cieszą się jednak miłością w ich domu u podnóża Gór Świętokrzyskich, gdzie mieszka też matka Andrzeja.
"Każdy z nas określa to, co chce pokazywać, a czego już nie. Mamy bardzo wielu ludzi, którzy mają tę granicę przesuniętą znacznie dalej i nie widzę w tym nic złego, ale pozwól mi być sobą" - tłumaczył kiedyś w rozmowie z Plotkiem.
Teraz w rozmowie z nami uchylił nieco rąbka tajemnicy, związanej z jego partnerem. Z perspektywy artysty wcale go nie "ukrywa".
Kiedy nasz reporter zapytał Andrzeja, czemu ten ukrywa partnera przed mediami, Piaseczny aż prychnął.
"W ogóle nikogo nie ukrywam nigdzie. Bo dlaczego? To jest tak, że nie mamy obowiązku tego robienia" - wyjaśnił cierpliwie.
Zaznaczył jednak, że chęć zachowania całkowitej anonimowości nie była jego decyzją.
"Nie, to nie ja tak wybrałem. Poza tym ten wybór należy do każdego z nas. I również do mojego przyjaciela, więc to nie jest ukrywanie, uwierz mi" - ogłosił Piasek.
Choć Andrzej od dawna tworzy szczęśliwą, stabilną relację, nie myśli o wzięciu ślubu za granicą. Wyjaśnia to prosto:
"Dlatego, że jestem obywatelem Polski" - mówi artysta.
Z wielką ironią odpowiada na pytanie, czy w takim razie czeka na zmianę prawa w naszym kraju:
"Nie wiem, czy dożyję, ale kiedyś na pewno to będzie możliwe" - powiedział półżartem na koniec.
Zobacz też:
Uradowany Piaseczny w końcu to przyznał. Wprost mówi
Widzowie wściekli na Piaska. Afera po "The Voice Senior"
Huczało od plotek ws. Piasecznego i Badacha, a teraz takie wieści