Tadeusz Drozda latami deklarował, że zarabia niewiele. Teraz widzi efekty [POMPONIK EXCLUSIVE]
Tadeusz Drozda (75 l.) dołączył do grona artystów, którzy pojęli zależność między odprowadzanymi składkami a wysokością emerytury. W rozmowie z Pomponikiem przyznał otwarcie, że latami zaniżał swoje dochody, by jak najmniej pieniędzy przekazywać ZUS-owi. Jak ujawnił, gdyby nie oszczędności, jego sytuacja byłaby jeszcze gorsza.
Polscy artyści przez lata lubowali się w narzekaniu na głodowe emerytury, zupełnie, jakby sami nigdy nie mieli wpływu na kwoty wypłacane przez ZUS.
Dopiero, gdy była prezeska ZUS-u wyjaśniła w rozmowie z money.pl zależności między odprowadzanymi składkami, a wysokością świadczeń emerytalnych i przypomniała o możliwości dobrowolnego oskładkowania, pretensje trochę przycichły.
Pojawił się nawet trend chwalenia się własną zapobiegliwością. Zygmunt Chajzer w rozmowie z "Super Expressem" wyznał, że wysokość swojej emerytury uważa za sensowną i wytłumaczył, skąd to wynika:
"Pracując na etacie zawsze odprowadzałem pełną składkę emerytalną. Nigdy nie unikałem tych płatności. Moja emerytura to trochę więcej niż najniższa średnia krajowa".
Podobną opinię na temat swoich świadczeń ma Katarzyna Dowbor. Jak ujawniła w tym samym tabloidzie:
"Po prostu pracowałam na etacie przez 30 lat w państwowej firmie, więc odkładałam składki i mam emeryturę. Może ona nie jest jakaś bardzo wysoka, ale nie jest też bardzo niska. Nie narzekam".
Pierwszą artystką, która odważyła się głośno powiedzieć, że ci, którzy nie odprowadzali składek emerytalnych, sami są sobie winni, była Krystyna Sienkiewicz. Na krótko przed śmiercią udzieliła "Super Expressowi" wywiadu, w którym wyjawiła tajemnicę godziwych emerytur:
"Dawałam pieniądze na swoją emeryturę i może ci artyści, którzy dziś mają niską emeryturę, akurat tego nie zrobili".
Opinię zmarłej 8 lat temu aktorki podziela Tadeusz Drozda. Satyryk, który przez 10 lat bawił Polaków programem "Śmiechu warte", w rozmowie z Pomponikiem przyznał, że solidnie zapracował na swoją niską emeryturę:
"Na całym świecie emerytury są niskie i są zwykle pochodną deklarowanych kwot i składek przez ileś lat. Mam 75 lat i wpłacałem najniższe składki, jakie można było… W naszym zawodzie nie było tak, że byłem na etacie i od tego brali. Nie, deklarowałem, ile zarabiam i deklarowałem jak najmniej. No i teraz mam od tego najmniejszą emeryturę. I każdy z tych artystów, którzy teraz narzekają, to samo robił".
Tadeusz Drozda wymyślił i nagrał dla TVP wiele programów rozrywkowych. Jak sam przyznaje, w czasach, gdy gaże płynęły szerokim strumieniem, łatwo było popaść w rozrzutność.
Na szczęście w jego przypadku rozsądek zwyciężył. Jak wspomina w rozmowie z Pomponikiem:
"Wszyscy, jak mieli po 30 lat, nikomu do głowy nie przychodziło, że kiedyś będą na emeryturze. Ale zarabiali dużo i ja zarabiałem dość dużo, a jak ktoś wydawał wszystko to uważam, że był idiotą. Zawsze coś tam zostaje i na dzisiaj wystarcza. Z wiekiem człowiek ma coraz mniej potrzeb".
Zobacz też:
Drozda przyjaźnił się z Krawczykiem. Tak podsumował konflikt rodzinny [POMPONIK EXCLUSIVE]
Drozda nagle zniknął z telewizji. Po latach wyjawił gorzką prawdę
Tadeusz Drozda opowiedział o Krzysztofie Krawczyku. "Nie będę tego komentował"