Wieści ws. hiszpańskiej willi Lipińskiej nie napawają entuzjazmem. Celebrytka już tego nie ukrywa [POMPONIK EXCLUSIVE]
Blanka Lipińska już od dłuższego czasu wspomina, że udało jej się nabyć dom w słonecznej Maladze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, oprócz faktu, że stan otrzymanego obiektu, skomplikowane przepisy i perypetie remontowe pozostawiały dużo do życzenia. W najnowszym wywiadzie z reporterem Pomponika - Damianem Glinką i Maciejem Jędruchem w nowym programie programie radia RMF FM "Plot Twist", celebrytka wspomniała o pierwszych doświadczeniach. "Jeden z najtrudniejszych momentów mojego życia" - wyznała.
Blanka Lipińska ma za sobą niezwykle intensywny czas. Już kilka tygodni temu otwarcie chwaliła się, że udało jej się zakupić 40-letni dom w hiszpańskiej Maladze (południowej części kraju w regionie Andaluzja). Choć początkowym zachwytom nie było końca, okazało się, że na drodze napotkała sporo problemów. Rozprawiała się nie tylko ze skomplikowanymi przepisami dotyczącymi samego zakupu, lecz także karygodnym stanem otrzymanego obiektu. Jak przyznawała na Instagramie, standard pozostawiony przez poprzednich właścicieli wywołał u niej lawinę negatywnych emocji. Na drodze pojawiały się także kłopoty związane z firmą remontową, z którą podjęła się współpracy.
Celebrytka nie ukrywała, że frustracja towarzyszyła jej w każdej możliwej chwili. W najnowszym wywiadzie w programie radia RMF FM "Plot Twist", dobitnie przyznała, że ten etap w jej życiu nie jest usłany różami, a same hiszpańskie standardy potęgują jej negatywne odczucia.
"To jest przedsionek piekła, przysięgam. To był jeden z najtrudniejszych momentów mojego życia i wciąż jest nadal trudny. (...) Hiszpańskie standardy to nie do końca moje standardy" - przyznała w rozmowie z Damianem Glinką i Maciejem Jędruchem.
W dalszej części wywiadu, 39-latka jeszcze bardziej obrazowo opisała szok kulturowy i sanitarne niedogodności, z jakimi przyszło jej się zmierzyć w nowo zakupionym domu. Kontrastując polskie zwyczaje z hiszpańskimi, zwróciła uwagę na podstawowe różnice, takie jak: brak nawyku zdejmowania obuwia czy regularnego czyszczenia instalacji.
"Doświadczyłam brudu. My Polacy wchodząc do domu, ściągamy buty. Tam się tego nie robi. (...) Jak widzisz żółtą wodę w umywalce, bo nikt nigdy kolanka nie przeczyścił, to powiem... 'nie'" - dodała.
Wyrażając swoją bezsilność i poczucie ciągłego udręczenia, Blanka postanowiła nadać willi nietypową nazwę. To właśnie "przedsionek piekła" odzwierciedla poczucie niekończących się problemów.
"Jak mi się wydaje, że ugasiłam jakiś pożar, to zaraz wybucha następny" - wyznała.
Pomimo licznych perypetii związanych z zakupioną w Hiszpanii willą, Blanka Lipińska zwróciła uwagę na jej niewątpliwy atut - atrakcyjną cenę. Jak sama ujawniła, koszt transakcji zamknął się poniżej spodziewanej kwoty.
"Kosztował poniżej 600 tys. euro" - wyjawiła.
Autorka powieści "365 dni" podkreśliła, że ostatecznie udało się jej zmieścić w założonym budżecie, a nawet go znacząco obniżyć.
"My budżet mieliśmy ponad 100 tys. euro wyższy, więc razem z remontem wyrobimy się dużo poniżej kwoty, za którą chcieliśmy kupić dom" - podsumowała.
Cały wywiad z Blanką Lipińską usłyszycie już dziś - 27 kwietnia o godzinie 15.00 w radiu RMF FM.
Zobacz też:
Lipińska kupiła dom w Hiszpanii. Jest taniej niż w Polsce
Blanka Lipińska kręci nosem nad hitową produkcją Netflixa. "Pomysłu im kompletnie zabrakło"
Hiszpański "dramat" Blanki Lipińskiej trwa w najlepsze. Nieoczekiwanie pojawiły się oskarżenia